Już nie ma wstydu

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

publikacja 27.08.2017 17:09

Wierni kościoła w Bińczu znów będą modlić się przy chlubie wioski - figurach Matki Bożej z Lourdes i św. Bernadetty. W wiejskim parku poświęcono lurdzka grotę odnowioną z inicjatywy parafian.

Już nie ma wstydu Ks. Igor Mackiw błogosławi figury i grotę lurdzka Katarzyna Matejek /Foto Gość

Maryjna grota z 1937 r. jest pamiątką po klasztorze Misjonarzy Świętej Rodziny, którzy pracowali w Bińczu w latach 1928-1961. Misjonarze wybudowali ją w wiejskim parku. Po 60 latach parafianie wrócili jej dawny blask. Inicjatywę wsparła rada sołecka, liczni darczyńcy oraz samorząd.

- Przed czterema laty, gdy przyszedłem do tej parafii, nie widziałem w tym parku niczego szczególnego, tylko zarośniętą górę kamieni, gontynę - przyznał ks. Igor Mackiw, proboszcz parafii pw. Świętej Rodziny w Bińczu, na początku uroczystości, na którą prócz parafian i przedstawicieli samorządu przybyli także kapłani związani z parafią.

To wspomnienia parafian zainspirowały go do odkrycia tego ukrytego w chaszczach miejsca i przywrócenia mu dawnego blasku. - To miejsce jeszcze niedawno wyglądało zupełnie inaczej, tak, jak je opisuje w swych wspomnieniach ks. Lech Tomaszyk, Misjonarz Świętej Rodziny - wyjaśnił proboszcz. Następnie przywołał misjonarskie notatki sprzed bez mała 20 lat, pełne bólu i rozczarowania, że po latach świetności, a potem zniszczeń najpierw z rąk żołnierzy hitlerowskich, a w latach powojennych - z rąk polskich działaczy komunistycznych, grota Matki Bożej z Lourdes przez dekady była w zapomnieniu - zdewastowana, zaśmiecona, zarośnięta.

- To smutna prawda, historia, której trzeba się wstydzić - ubolewał ks. Mackiw. Następnie, w imieniu wszystkich winowajców, przeprosił za to Boga i ludzi. - Przepraszam za wypędzenie misjonarzy, za zniszczony klasztor, zdewastowaną grotę, wyrzucony krzyż. Przepraszam za tych, którzy to zrobili i za tych, którzy nic nie zrobili, bo było im to całkowicie obojętne.

Proboszcz zachęcał licznie zebranych wiernych, by otrzymaną wolność mierzyli już nie agresją i zniszczeniem, ale dziękczynieniem i wysławianiem Boga.

Przedstawiciel Misjonarzy Świętej Rodziny, ks. Piotr Krupa, przypomniał w homilii dzieje, o których najstarsi mieszkańcy Bińcza wciąż pamiętają - kiedy w wiosce pracowali oraz formowali młodzież męską w niższym seminarium Misjonarze Świętej Rodziny. Kapłan upomniał się również o pamięć i sprawiedliwą ocenę dokonań Kościoła Katolickiego na ziemi pomorskiej.

Jak wielkie znaczenie nie tylko dla lokalnej społeczności, ale dla całego regionu ma odnowiona grota Matki Bożej z Lourdes, przekonywał Piotr Zabrocki, Burmistrz Miasta i Gminy Czarne. - To symbol walki nas Polaków, walki Kościoła Katolickiego z tym, co się wydarzyło po wojnie, z czym nie mogliśmy się pogodzić, a dzisiaj wiemy: że grota modlitewna urasta do symbolu wiary i patriotyzmu oraz walki z komunizmem - powiedział burmistrz.

Wśród naczyń liturgicznych użytych do sprawowania Mszy św. były historyczne puszki z czasów, kiedy w parafii posługiwali Misjonarze Świętej Rodziny. Pierwsza, używana aktualnie w parafii, to odnowiona 2 lata temu puszka z 1958 r., której historyczna wartość objawiła się dopiero podczas renowacji. Drugą jest otrzymana przed dwoma dniami od proboszcza z sąsiedniej parafii - Uniechowa - puszka datowana na rok 1946 r. Jak zapowiedział ks. Mackiw, zostanie ona niebawem odrestaurowana i wróci na ołtarz kościoła parafialnego.

Uroczystość połączoną z dożynkami i festynem w parafialnej świetlicy, zakończyło nabożeństwo ku czci Matki Bożej przy lurdzkiej grocie.