Odważni na ulicach

Karolina Pawłowska Karolina Pawłowska

publikacja 03.09.2017 20:51

W tym roku maszerującym przydała się odwaga. Nie tylko do dawania świadectwa, także do tego, by nie stchórzyć przed deszczem. Słupskimi ulicami przeszedł Marsz dla Jezusa.

Odważni na ulicach Marsz dla Jezusa odbył się w Słupsku po raz piąty. Karolina Pawłowska /Foto Gość

Prawie pół tysiąca osób dało w Słupsku świadectwo swojej wiary. Oprócz transparentów i chorągiewek maszerującym przydały się w tym roku parasole.

- Dla Jezusa idziemy i w słońcu, i w deszczu. Przy każdej pogodzie chcemy Go wielbić - zapewnia Piotr Borowiec ze Szkoły Nowej Ewangelizacji Wspólnota św. Krzysztofa w Słupsku, który razem z żoną Anią organizuje przemarsz ulicami Słupska.

- Pokazujemy światu, że Jezus żyje i że są ludzie, dla których jest to najważniejsze. Chcemy całemu miastu zamanifestować naszą miłość do Niego - wyjaśnia.

Pod sztandarami obwieszczającymi, że Jezus jest Panem i Zbawicielem wyszli po Mszy św. z sanktuarium św. Józefa, by w radosnym pochodzie przemierzyć ulice miasta.

- Wiara wyciąga nas na ulicę. Pogoda nie jest w stanie nas zatrzymać. Ja idę, dając świadectwo także tym, których tutaj dzisiaj nie ma. Przekonywanie na niewiele się zdaje, lepiej po cichu pokazywać Boga swoim życiem i modlić się - mówi pani Janina. Towarzyszą jej wnuki i mały prawnuczek Kubuś.

- Dla mnie takie świadectwo dzisiaj jest oczywiste i proste. Kiedy byłam młodsza było mi znacznie trudniej, bardziej oglądałam się na to, co mówią znajomi, czy nie skrytykują, nie wyśmieją. Teraz jestem mądrzejsza - przyznaje mama chłopca.

Choć wśród maszerujących dominowało starsze pokolenie, dało się w kryjącym się pod parasolami korowodzie wypatrzeć także młodych.

- Jesteśmy wierzący i to wystarczy, żeby nie bać się niczego. Jest siła, jest moc, jest miłość - mówi Karolina Trela. Żółty napis z jej bluzy informuje: „Know Jesus, know life”.

- Kupiłam tę bluzę właśnie po to, żeby mówić innym: ja się nie wstydzę. Chodzę w niej normalnie do szkoły. Znajomi się nie dziwią, bo wiedzą, że Pan Bóg jest dla mnie ważny, ale na ulicy często mi się ktoś przygląda, marszczy czoło, czyta. I dobrze, przecież o to chodzi, żeby sprowokować ludzi do pomyślenia o Bogu - wyjaśnia nastolatka.

Dla większości uczestników Marsz dla Jezusa to jasna deklaracja: wierzymy w Boga.

- Już samo przejście jest świadectwem radości, że mogę iść za Jezusem, radości z tego, że On jest moim Panem. To wyznanie wiary, ale nie w idee, prawa czy obowiązki, a w Jezusa Chrystusa, który dla nas zmartwychwstał i żyje - mówi bp Krzysztof Włodarczyk, który przewodniczył Mszy św. w sanktuarium, a później razem ze słupszczanami maszerował pod ratusz.

- Nie jest jesteśmy w stanie wyprodukować sobie zbawienia, możemy jedynie aktem wiary je przyjąć i ogłosić światu. Kiedy otrzyma się taki skarb nie da się go zatrzymać dla siebie, nie da się go ukryć tylko w przestrzeni kościoła. Przecież na koniec Mszy św. słyszymy nakaz misyjny. Jezus nas posyła, żebyśmy głosili światu Ewangelię. Jak? Nie przez straszenie, moralizowanie, pouczanie, ale świadectwo wiary - dodaje.

Przed ratuszem słupszczanie zawierzyli siebie i miasto Jezusowi.