Parapetówka u Kaszubów

Karolina Pawłowska Karolina Pawłowska

publikacja 09.09.2017 01:36

Własna sala i nowe wyposażenie to dla uczniów słupskiej Szkoły Podstawowej nr 2 dodatkowa zachęta do nauki nie tylko języka kaszubskiego, ale także poznawania historii oraz kultury Kaszub i Pomorza.

Parapetówka u Kaszubów W nowej klasie znajdzie się też miejsce na kaszubskie stroje uczniowskiego zespołu. Karolina Pawłowska /Foto Gość

Opowiadali o tym na wesoło uczniowie, którzy zaprosili gości na parapetówkę do długo wyczekiwanej nowej sali. Na specjalnie przygotowanej lekcji kaszubskiego z dużym poczuciem humoru wyjaśniali jak Pan Bóg stworzył Kaszuby i kim są Kaszubi.

- To gościnni, serdeczni ludzie z bogatą tradycją i kulturą. A jeśli chodzi o geografię Kaszuby to najpiękniejsze miejsce na świecie - mówi z przekonaniem Karolina Keler, szkólna, czyli nauczycielka języka kaszubskiego w SP 2.

Razem z uczniami bardzo cieszy się z nowej, dobrze wyposażonej w pomoce dydaktyczne sali, w której znalazło się też miejsce na dużą szafę, mogącą pomieścić piękne stroje uczniowskiego zespołu „Perlë”.

- Faktycznie dzieci czekały na tę chwilę 12 lat, czyli od momentu rozpoczęcia nauczania kaszubskiego w szkole. Wcześniej uczyły się w różnych salach, teraz mają klasę regionalną do swojej dyspozycji. To znaczy, że jest dla kogo szykować takie sale. Mówi się, że Kaszuby są wszędzie tam, gdzie mieszkają Kaszubi. I wszędzie tam trzeba stwarzać im warunki, żeby mogli poznawać i kultywować swoją tradycję - przyznaje Kazimierz Skiba, dyrektor SP 2.

W tej chwili w słupskiej podstawówce uczy się języka kaszubskiego prawie 70 uczniów z klas 1-7.

Co ciekawe w większości są to dzieci, które nie mają kaszubskich korzeni.

- Przychodzą z ciekawości, żeby od podstaw poznawać kaszubską kulturę i my, nauczyciele, musimy cały czas tę ciekawość podtrzymywać - mówi Karolina Keler.

- Słupsk jest miastem wielokulturowym i to jest jego chlubą, że każda z nacji, która je tworzy ma swoje miejsce. Są mądrzy rodzice, którym zależy nie tylko na tym, żeby dzieci uczyły się języka polskiego, czy angielskiego, ale też poznawały coś nowego - dodaje nauczycielka.  

Szymon Deryło nie pochodzi z kaszubskiej rodziny. - Jeżeli uznać, że Słupsk to Kaszuby, to ja jestem Kaszubem. W domu tradycji kaszubskich nie ma, jeszcze nie ma, bo ja chciałbym je zapoczątkować - mówi bez wahania. Języka kaszubskiego uczy się piąty rok.

- Sporo słówek się nauczyłem, ale płynnie jeszcze nie mówię. Ale to nie jest trudny język - zapewnia.

Dodatkowe zajęcia to nie tylko sposób na podciągnięcie średniej.

- To poszerza horyzonty dziecka. Dla nas to pierwszy rok nauki kaszubskiego, ale syn już po tym pierwszym tygodniu przychodzi do domu i opowiada o nowych, intrygujących słowach, które poznał, ma wiele pytań o tradycje, zwyczaje. Obudziła się w nim ciekawość czegoś nowego - mówi Magdalena Wilkiel, mama Maćka,

- Kilkadziesiąt lat temu o czymś takim nawet nie marzyliśmy, że dzieci będą się uczyć kaszubskiego w szkole, że będą miały specjalną klasę do nauki, że będą z dumą opowiadać o Kaszubach. Ja sam czterdzieści czy trzydzieści lat temu wstydziłem się przyznać się do kaszubskiego pochodzenia, bo spotykało mnie wiele nieprzyjemnych sytuacji. Teraz apeluję do wszystkich rodziców i dziadków: uczcie swoje dzieci kaszubskiego. Będą bogatsze. I będą miały podwójny powód do dumy: z bycia Polakiem i bycia Kaszubem - podkreśla Alfons Klepin ze Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego w Słupsku.