Nieznany nieznanej

ks. Wojciech Parfianowicz

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 03/2018

publikacja 18.01.2018 00:00

Przeszukiwanie starych szpargałów może czasem okazać się fascynującą przygodą. „Proszę również o skarpetki, bo te, które mi Pani przysłała, już się porwały” – czytamy na wyblakłej kartce. Czy sprawa tych skarpetek naprawdę może być ciekawa?

Jerzy Benke, mieszkaniec Biernowa k. Połczyna-Zdroju, przegląda zdjęcia swojej mamy Sabiny Saskiej z okresu II wojny światowej. Jerzy Benke, mieszkaniec Biernowa k. Połczyna-Zdroju, przegląda zdjęcia swojej mamy Sabiny Saskiej z okresu II wojny światowej.
ks. Wojciech Parfianowicz

Pan Jerzy wyciąga z szafki niewielkie zawiniątko – przeźroczysty, foliowy worek, a w nim plik pożółkłych kartek. Trzeba je rozkładać ostrożnie, bo rwą się na zgięciach. Każda kartka opatrzona jest pieczęcią z napisem Geprüft oraz nazwą miejsca, w którym tajemnicza pieczęć została przybita: Stalag VI B, Stalag XXI A, Stalag IV A, Oflag II D. To obozowe listy adresowane do „Wielmożnej Pani Sabiny Saskiej”, mamy pana Jerzego. Kawał historii i pogmatwanych ludzkich losów w szafce pod telewizorem.

Cicha noc – stille nacht

Pożółkłe kartki skłaniają do opowieści. Wszystko zaczęło się we wrześniu 1939 roku. Pani Sabina widziała przygnębionych polskich jeńców, obrońców ojczyzny, prowadzonych przez niemieckich najeźdźców ulicami Sieradza, w którym wtedy mieszkała. Polscy żołnierze, przed wywiezieniem w głąb Rzeszy, zostali osadzeni w tamtejszym klasztorze sióstr urszulanek, zamienionym na więzienie. – Mama opowiadała, że podczas Pasterki pozwolono niektórym stanąć na chórze, tak, żeby nie byli widoczni. Do kościoła przyszli też Niemcy. W pewnym momencie zabrzmiała kolęda „Cicha noc” – relacjonuje słowa swojej mamy pan Jerzy. Polscy jeńcy na chórze śpiewali po polsku, niemieccy najeźdźcy stojący na dole – po niemiecku. Tę samą kolędę, te same słowa... absurd wojny. Jednak w zalewie bezsensu ludzie próbowali robić coś sensownego. Pani Sabina i inne kobiety, które miały kontakt z organizacjami konspiracyjnymi, postanowiły pomagać, konkretnie i rzeczowo, choćby miało chodzić o... skarpetki.

Dostępne jest 22% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.