Samodzielność na dworcu PKP

Katarzyna Matejek Katarzyna Matejek

publikacja 16.05.2018 12:49

Kupić bilet na kolej lub do muzeum, zamówić porcję frytek - nie dla każdej osoby niepełnosprawnej jest to łatwe. Te z Sycewic już to potrafią.

Samodzielność na dworcu PKP Podopieczni WTZ dobrze się bawili zwiedzając kołobrzeskie ulice. Stanisław Matusiak

"Drogę do samodzielności" rozpoczęli uczestnicy Warsztatów Terapii Zajęciowej Caritas w Sycewicach - wspólnie z wychowawcami wybrali się na majówkę do Kołobrzegu, by poza własnym ośrodkiem spróbować nieco samodzielnego życia: uczestniczyć nie tylko w zajęciach warsztatowych, ale też wspólnie przeżyć kilka dni pod jednym dachem. I przekonać się, czy mogą nawzajem na siebie liczyć.

Zwłaszcza wycieczki edukacyjno-integracyjne były okazją do opanowania nowych umiejętności przez niepełnosprawnych. - Ważnym elementem pobytu w Kołobrzegu był trening ekonomiczny, polegający na praktycznym wykorzystaniu zdobytych umiejętności. Każdy mógł samodzielnie opłacić przejazd koleją i autobusem, kupić bilet wstępu, pamiątki, a także skorzystać z małej gastronomii - wyjaśnia Stanisław Matusiak, terapeuta z Sycewic.

Podczas zwiedzania Kołobrzegu terapeuta Sławomir Janeda przybliżył podopiecznym WTZ historię miasta. A zabawa w parku rozrywki w Zieleniewie - jazda konna, strzelanie z łuku i wiele innych atrakcji - przyniosły im sporo frajdy.

- Jazda samochodem elektrycznym, strzelanie z łuku czy rejs statkiem po Bałtyku to atrakcje, które sprawiły, że już nie mogę doczekać się, kiedy przyjedziemy tu za rok - cieszy się z zabaw w "krainie dzikiego Zachodu" Maciej Kukliński.

Poza tym sam pobyt w ośrodku rekolekcyjno-wypoczynkowym Caritas był lekcją samodzielności. Czynności, takie jak toaleta poranna i wieczorna, ścielenie łóżka, utrzymanie porządku w pokojach uczestnicy starali się wykonywać sami. - Uważam, że egzamin z zaradności życiowych zdali celująco - chwali grupę terapeutka Hanna Okonek. - To wielka radość patrzeć, jak nasi uczestnicy świetnie radzą sobie z w różnych sytuacjach, wykorzystując to, czego nauczyli się na zajęciach w warsztatach.

Jak zauważa S. Matusiak, silniejsi i bardziej sprawni pomagali osobom ze znaczną niepełnosprawnością. - Swoją postawą i radosnym usposobieniem sprawiali, że podczas spacerów przechodnie pozdrawiali naszą grupę - powiedział.