Modlitwa Pańska w intencji dawnych koszalinian zabrzmiała na terenie przedwojennego cmentarza.
Ks. Romanik prezentuje album „Papieski Koszalin”.
Katarzyna Matejek /Foto Gość
Około 30 Niemców, którzy odwiedzili na początku kwietnia ziemię koszalińską, wzięło udział w modlitwie i złożeniu wieńca przy pomniku upamiętniającym przedwojennych mieszkańców Koszalina i okolic, znajdującym się na terenie dawnego cmentarza miejskiego usytuowanego przy Koszalińskiej Bibliotece Publicznej.
Modlitwie, której głównym elementem było „Ojcze nasz”, przewodniczył 5 kwietnia ks. Henryk Romanik, proboszcz parafii katedralnej, na której terenie znajduje się to miejsce pamięci. Gośćmi są obywatele Niemiec z terenu całego kraju, stowarzyszeni w organizacji dawnych mieszkańców Pomorza w Minden, wydającej stały biuletyn odnoszący się do ziem koszalińskiej i bobolickiej.
− To środowisko przechowuje wiele cennych informacji źródłowych związanych z Koszalinem i okolicami. Podejmuje też różne inicjatywy wydawnicze − mówi ks. Romanik. − Dla nas jest to kolejna okazja, by podzielić się naszym polskim dziedzictwem, a żyjemy tu przecież niemal od ośmiu dekad. A z drugiej strony przedwojenne dzieje miasta to część naszej historii i warto ją poznawać, rozpowszechniać.
Prezentem dla gości z Niemiec były albumy „Papieski Koszalin”, wydane m.in. w języku niemieckim, z fotografiami Adama Bujaka. Po katedrze oprowadził ich proboszcz.
Zobaczyć te miejsca
Berlińczyk Tomasz Kos przewodzi wycieczce. To Niemcy z terenu całego kraju, mający związki z ziemią koszalińską, bo − podobnie jak on − oni także lub ich bliscy urodzili się i wychowali na Pomorzu Środkowym. Niektórzy pamiętają swoją dawną ojczyznę – jak jeden z mężczyzn, który za Kołobrzegiem, w Uliszkach, rozpoznał swój dawny rodzinny dom, czym wzruszył się do łez. − Ci ludzie od czasu do czasu przyjeżdżają do Polski. Chcą zobaczyć te miejsca, może po raz ostatni, wspomnieć je. Ich związki z Polską trwają od lat − mówi T. Kos.
W programie kilkudniowej wycieczki znalazły się wizyty w Koszalinie, Bobolicach, a także mniejszych miejscowościach regionu, jak Bardzlino, Strzekęcin, Golica, Niedalino, Sianów, Osieki, Cybulino, Uliszki, oraz miejscowościach nadmorskich. Niemcy mieli okazję obejrzeć makietę przedwojennego Koszalina powstającą w technice 3D w jednej z koszalińskich firm, obejrzeć zbiory w Koszalińskiej Bibliotece Publicznej i w Archiwum Państwowym odnoszące się do niemieckich dziejów miasta, wziąć udział w spotkaniu z duchownymi katolickim i ewangelickim. Pamięć o byłych mieszkańcach tych ziem wyrazili złożeniem wieńców na terenie dawnego cmentarza na placu Polonii i w lapidarium na cmentarzu komunalnym, a także w miejscu pamięci na cmentarzu w Bobolicach.
Pamięć o poprzednikach
Doktor Janusz Laskowski, kustosz Koszalińskiej Biblioteki Publicznej, zaprezentował zbiory biblioteczne z okresu do 1945 roku, które, choć w niedużej liczbie, zachowały się w obiekcie. Większa część przedwojennych zasobów trafiła po wojnie do archiwów w Toruniu. Wśród zasłużonych koszalinian pochodzenia niemieckiego, których kustosz przywołał w prezentacji jako coraz wyraźniej obecnych w świadomości współczesnych mieszkańców są: przełożona ewangelickich sióstr Bertha von Massow, której zawdzięczmy szpital miejski; Friedrich Onnasch − ewangelicki proboszcz kościoła Mariackiego, ksiądz superintendent i jego syn, również ksiądz ewangelicki − Fritz, którzy jako członkowie tzw. Kościoła Wyznającego w niemieckim kościele ewangelickim sprzeciwiali się narodowemu socjalizmowi; urodzony w Karlinie poeta romantyczny Johan Benno, pochowany opodal koszalińskiej biblioteki.
Jak podsumowuje Tomasz Kos, dla uczestników wycieczki jest to podróż sentymentalna. − Tu nie ma mowy o żadnym rewanżyzmie, jakichś zamysłach odwetowych − zastrzega. − Oni chcą wspomnieć swoje dzieciństwo, dawne życie. Interesuje ich to. Kiedy widzą jakieś miejsca, rozpoznają je, swoje domy, charakterystyczne budynki, podwórka, układ ulic.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.