W diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej pracuje ponad 250 doradców. Na spotkanie opłatkowo-formacyjne do Koszalina przyjechało ok. 30 przedstawicieli poszczególnych dekanatów.

- Chcieliśmy spotkać się na początku roku, aby życzyć sobie owocnej pracy. Jednak wykorzystaliśmy ten czas także na formację. Posłużyliśmy się m.in. fragmentami adhortacji papieża Franciszka "Evangelii gaudium", w których pisze on o pokusach, jakie grożą ludziom zaangażowanym w duszpasterstwo - mówi ks. Łukasz Gąsiorowski, diecezjalny duszpasterz rodzin.

- Doradcy też mogą ulegać pewnym pokusom. Jest np. pokusa, aby się zniechęcić, wpaść w marazm. Można też, patrząc na to, co dzieje się na świecie w kontekście rodziny, stać się światowym, wpaść w relatywizm i ulec prądom, które są lansowane. Sprzyja temu także postawa tych, którzy przychodzą na spotkania z doradcami. Młodzi ludzie, którzy przygotowują się do małżeństwa, nie okazują się czasem podatnym gruntem na to, co głoszą doradcy. Doradcy nie mogą stracić przekonania, że to, co proponuje Kościół w kwestii rodziny, nie jest archaizmem, ale właśnie tym, co może naprawdę pomóc - wyjaśnia ks. Gąsiorowski.

Jak przyznaje Barbara Kwiatosz-Kalinowska, diecezjalna doradczyni życia rodzinnego, aby być dzisiaj skutecznym doradcą, nie wystarczy dobry warsztat: - Rozmawialiśmy więc także o tym, jak być dobrym apostołem, czyli jak w tym, co robimy, przekazywać nie tylko wiedzę, ale także Ewangelię, jak dawać radość i naprawdę wesprzeć tego, kto do nas przychodzi.

- Umiejętności warsztatowe posiadamy, ale chodzi też o tę drugą stronę. Chodzi o kształtowanie swojej osobowości i swojego ducha. Jako doradcy musimy łączyć to, co wiemy od strony merytorycznej, z pracą nad sobą, abyśmy mogli działać także przez to, jakimi jesteśmy ludźmi - dodaje Barbara Kwiatosz-Kalinowska.