Muzyka, czerwone dywany i... sportowe buty. O tym, że to wszystko da się świetnie połączyć przekonali się mieszkańcy Wałcza.
Wielu zapaleńców wystartowało w 2. Wałeckim Biegu Filmowym
Beata Stankiewicz
Wałeckie Biegi Uliczne mają długą tradycję. Pierwszy odbył się w kwietniu 1993 roku, a jego pomysłodawcami byli dwaj miłośnicy biegów długodystansowych – Mirosław Lasota i Henryk Więzik. W kolejnym roku impreza zyskała miano ogólnopolskiej i od tego czasu nabierała coraz większego zasięgu i rozmachu.
Serce do ruchu
W tym roku w wałeckich biegach organizowanych przez Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji wzięło udział prawie 600 osób, a rywalizacja odbywała się na trzech bardzo nietypowych dystansach: 2. Wałecki Bieg Filmowy na 9999 m, Mistrzostwa Polski „BiegamBoLubie” na 3330 m oraz Bieg Otwartych Serc na 1111 m. Na 2. Wałeckim Biegu Filmowym pojawili się też członkowie i sympatycy Fundacji Śląskiego Centrum Chorób Serca. Chcą być biegającym dowodem na to, że po przeszczepie można żyć długo i w miarę normalnie. – Przyjechaliśmy tu prowadzić kampanię na rzecz transplantacji – mówił Jan Statuch, wiceprezes Zarządu Fundacji. – Są ludzie po przeszczepach płuc, wątroby, szpiku czy nerek. Ja sam od dziesięciu lat żyję z przeszczepionym sercem. Uczestniczenie w Biegu Otwartych Serc, który odbywa się w Wałczu, stało się doskonałą okazją do zwrócenia uwagi społeczeństwa na problem transplantacji.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.