Nabożeństwo na wodzie

Jacek Cegła

|

Gość Koszaliński 34/2012

publikacja 23.08.2012 00:00

Polowa Msza święta odprawiona na rufie okrętu wojennego zgromadziła tysiące wiernych. Niektórzy z nich pierwszy raz w życiu przyjęli Komunię w porcie.

 Msza odprawiona na okręcie na długo pozostanie w pamięci turystów z całej Polski Msza odprawiona na okręcie na długo pozostanie w pamięci turystów z całej Polski
Jacek Cegła

Ustka swoje święto obchodzi 15 sierpnia. Wtedy, gdy Wojsko Polskie wspomina rocznicę Cudu nad Wisłą, a wierni z całej diecezji modlą się o łaski do Wniebowziętej Najświętszej Maryi Panny. Tradycją stało się, że od kilku lat władze Ustki wspólnie z wojskiem i miejscowymi proboszczami organizują w porcie kościelno-patriotyczną uroczystość. Duchowni i wierni modlą się w intencji Ojczyzny oraz rybaków i marynarzy, którzy zginęli w otchłani Bałtyku. W tym roku ołtarz stanął na pokładzie okrętu Marynarki Wojennej ORP „Gopło”. – Ten 38-metrowy trałowiec służy do lokalizowania i niszczenia min – wyjaśnia kmdr ppor. Artur Rożek, dowódca okrętu. – Wyposażony jest w armatę kaliber 23 mm. Ks. kmdr Zygmunt Kaźmierak, proboszcz wojskowej parafii w Ustce, w homilii nazwał Maryję „hetmanką Wojska Polskiego”. – To jej zawierzają żołnierze, biorąc ją jako matkę – mówił duchowny. – Jak paciorki różańca przepływają przed naszymi oczami wydarzenia, w których tradycja polska dostrzega obecność Maryi. Można powiedzieć, że polska nadzieja, która nie pozwala narodowi upaść, wspierała się zawsze na Maryi. Na zakończenie Mszy wszyscy wierni odśpiewali wspólnie „Boże, coś Polskę”. – Obchodząc tak wspaniałą uroczystość, wspominamy wydarzenia sprzed lat, kiedy to młode państwo polskie musiało stawić czoła bolszewickiej nawałnicy armia polska pod dowództwem marszałka Józefa Piłsudskiego powstrzymała marsz armii sowieckiej na zachód i nad Wisłą rozbiła ją 15 sierpnia 1920 roku. Z tej okazji oddajemy hołd i chylimy czoła przed naszymi kombatantami, którzy walczyli o to, żeby przyszłe pokolenia mogły żyć w wolnej i niepodległej Polsce – powiedział po zakończeniu mszy burmistrz Ustki Jan Olech. Potem wdowy po marynarzach i rybakach wypłynęły w morze, by oddać symboliczny hołd swoim najbliższym. Tuż za redą okręt zatrzymał się. Zabrzmiała syrena, a rodziny tragicznie zmarłych wrzuciły do Bałtyku wieńce.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.