Wieczne Miasto to przede wszystkim papież, bazyliki i... dobra kawa. Dlatego tegoroczne Taizé było po prostu wyjątkowe.
– Miejsce spotkania, Rzym, miało znaczenie. Doświadczyliśmy piękna Kościoła – mówi ks. Andrzej Pawłowski, organizator grupy z Koszalina
PATRYCJA SMORDOWSKA
Kto raz poczuje smak włoskiego espresso, trudno mu wrócić do zwykłej kawy rozpuszczalnej ze śmietanką w proszku. Podobnie wizyta w Rzymie zostawia pewien niezapomniany smak Kościoła katolickiego. Wielobarwny tłum, mówiący różnymi językami, zgromadzony wokół bazyliki św. Piotra naprawdę robi wrażenie i pokazuje, jak piękny jest Kościół. Przekonali się o tym uczestnicy tegorocznego Taizé. Choć z założenia jest to spotkanie ekumeniczne, jednak najwięcej jest na nim katolików. Z naszej diecezji pojechało tam prawie 200 osób z Koszalina i ze Słupska. Dla wielu z nich, oprócz doświadczenia ekumenicznego, wyjazd był też okazją do spotkania innych współwyznawców i zobaczenia samego Kościoła katolickiego jako wspólnoty żywej i różnorodnej.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.