Honorowa obywatelka miasta jest w Koszalinie człowiekiem instytucją. Pionierka, nauczycielka, niestrudzona organizatorka szkolnictwa i czytelnictwa w regionie, świętowała swój jubileusz.
– Trudno uwierzyć, że stuknęło mi sto lat – przyznawała jubilatka
Karolina Pawłowska
Maria Hudymowa jest zawsze elegancka, życzliwa i pełna ciepła. Z wciąż jasnym umysłem i zawadiackim błyskiem w oku. Taką znają ją koszalinianie od 66 lat.
Ktoś dopisał jedno zero
I doceniają zasługi, jakie wniosła do rozwoju miasta i regionu tak bardzo, że przed dwoma laty nadali jej tytuł Honorowego Obywatela Koszalina. W koszalińskim Urzędzie Stanu Cywilnego życzenia 200 lat oraz podziękowania za wieloletnią działalność społeczną na rzecz miasta składali pani Marii Piotr Jedliński, prezydent Koszalina, i Andrzej Jakubowski, wicemarszałek województwa zachodniopomorskiego. Swoje gratulacje przesłali również premier Donald Tusk oraz bp Edward Dajczak. Nie zabrakło także życzeń od przyjaciół pani Marii z Klubu Pioniera, którego jest współzałożycielką, Stowarzyszenia Przyjaciół Koszalina, nauczycieli i wielu innych, z którymi jubilatka przez wiele lat współpracowała. – Trudno mi w to uwierzyć, że stuknęło mi sto lat. Nie czuję ciężaru tych lat, zdaje mi się, że to co najwyżej późna jesień życia. Może trochę doskwierają mi nogi, ale w sercu i w głowie wcale tego nie czuję – mówi o sobie jubilatka. Jej recepta na dobre, długie życie jest prosta: – Codzienna praca, spotkania z przyjaciółmi sprawiły, że mam wrażenie, że ktoś chyba pomylił daty i dopisał mi jedno zero – przyznaje żartobliwie. Ale rzeczywiście na brak zajęć pani Maria przez wszystkie te lata nie mogła się uskarżać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.