Spotkanie na szczycie

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 03.05.2013 21:05

W piątek 3 maja ok. 400 osób, w tym ponad 200 pątników, spotkało się na Górze Chełmskiej na zakończenie Pieszej Pielgrzymki Promienistej.

Spotkanie na szczycie   Wszyscy pielgrzymi Promienistej, wychodzący z różnych miejsc, na znak jedności otrzymali charakterystyczne chusty ks. Wojciech Parfianowicz /GN Majowa pielgrzymka do koszalińskiego Sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej miała w tym roku wyjątkowy charakter.

Wędrówkę 1 maja rozpoczęły jednocześnie cztery grupy: ze Słupska, ze Świdwina, z Połczyna-Zdroju i z Gościna.

Grupy z Połczyna, Gościna i Świdwina spotkały się w Białogardzie, skąd szły już razem jako jedna grupa. Pielgrzymi ze Słupska podążali tradycyjną trasą przez Sławno i Sieciemin. Wszyscy spotkali się u podnóża Góry Chełmskiej i razem, jako jedna Pielgrzymka Promienista, weszli na szczyt do sanktuarium. Pątników witał ks. dr Kazimierz Klawczyński, kapelan. Mszy św. przewodniczył bp Paweł Cieślik.

Pielgrzymka słupska świętowała w tym roku jubileusz 20-lecia.

- Właściwie w naszym mieście trudno sobie wyobrazić początek maja bez tej pielgrzymki. Wrosła ona już chyba na stałe w życie słupskiego Kościoła. Trzeba tu powiedzieć, że nie byłoby jej bez zaangażowania pewnej grupy ludzi świeckich z Rodzin Szensztackich. To oni czuwają, aby pielgrzymka była dobrze przygotowana, żeby po prostu mogła się odbyć - mówi ks. Wojciech Panek z parafii Mariackiej w Słupsku, tegoroczny przewodnik grupy.

Jedną z osób mocno zaangażowanych w organizację pielgrzymki jest Krystyna Kufel, która przez 20 lat nie opuściła żadnej z nich.

- Przed dwudziestu laty w naszej grupie pojawiła się myśl, żeby zorganizować taką pielgrzymkę na Górę Chełmską, ponieważ jako Rodziny Szensztackie czuliśmy się z tym miejscem mocno związani. Dzieci były małe, więc nie mogliśmy sobie pozwolić na wyjście do Częstochowy. Pielgrzymka trzydniowa to było to - wspomina K. Kufel.

Spotkanie na szczycie   Krystyna Kufel, jedna z pionierek słupskiej pielgrzymki, otrzymuje medal od bp. Pawła Cieślika ks. Wojciech Parfianowicz /GN

- Szliśmy krajową "szóstką" grupą około 20-osobową. Posiłki przywożono nam na trasę. Ludzie jeszcze nie wiedzieli, że idziemy, więc nie mogliśmy liczyć na gościnność po drodze - opowiada pani Krystyna.

- Następnego roku było nas już 60 osób, potem ponad 100, a najwięcej, ponad 300 osób, szło w roku śmierci Jana Pawła II. Ja będę chodziła tak długo, dopóki starczy mi sił. A jak sił mi zabraknie, to zrobię w końcu prawo jazdy i będę jeździć w obsłudze - śmieje się K. Kufel.

Na zakończenie Mszy św. na Górze Chełmskiej bp Cieślik wręczył pani Krystynie specjalny medal, który jest wyrazem wdzięczności dla wszystkich, którzy przyczynili się do narodzin majowej pielgrzymki.

Rok 2012 okazał się dla pielgrzymki przełomowy. W grupie słupskiej szli: ks. Krzysztof Płuciennik (wtedy przewodnik grupy), ks. Piotr Świątkowski (wtedy z parafii pw. św. Józefa w Słupsku) i ks. Stanisław Wiechowski (słupszczanin z pochodzenia).

- Mieliśmy szczęście we trzech iść w tej pielgrzymce w zeszłym roku i dzięki temu, że jest ona tak piękna, zrodziło się w nas pragnienie, żeby mogła ona zaistnieć także w tych parafiach, w których jesteśmy obecnie, po opuszczeniu Słupska - mówił na zakończenie Mszy św. ks. Płuciennik, obecnie przewodnik z Połczyna-Zdroju.

W ten sposób w roku 2013 narodziła się Pielgrzymka Promienista. Ks. Płuciennik zebrał ok. 40 chętnych. Ks. Piotr Świątkowski wyruszył z Gościna z grupą ponad 30 pątników. Ks. Stanisław Wiechowski zgromadził grupę prawie 50-osobową ze Świdwina. Wraz z ponad 100-osobową grupą słupską, cała Promienista liczyła zatem ponad 200 pielgrzymów.

Do czterech głównych grup po drodze dołączali też pielgrzymi z pobliskich miejscowości. W grupie słupskiej ze swoim proboszczem ks. Józefem Bagniewskim szło kilka osób z Kępic. Poza tym, w różnych grupach byli pielgrzymi z: Ustki, Głobina, Sławna, Sławska, Świeszyna, Sławoborza czy Białogardu.

Wśród pielgrzymów byli też klerycy: Patryk Wojcieszak (ze Słupskiem), Adam Pałka (z Gościnem), Przemek Panicz SJ (ze Świdwinem) oraz siostry zakonne. W grupie słupskiej szły kanoniczki Ducha Świętego - s. Gracjana i s. Dominika oraz nazaretanka s. Bogumiła. Ze Świdwinem podążały siostry szensztackie - s. Edyta i s. Ewelina.

Oprócz pątników z parafii naszej diecezji, w grupie słupskiej pojawili się też goście ze  Śląska.

- Należymy do młodzieży żeńskiej Ruchu Szensztackiego. Byłam już w każdym z sześciu sanktuariów w Polsce, a Góra Chełmska to było to jedyne, którego jeszcze dotychczas nie odwiedziłam. Więc była świetna okazja, żeby się wybrać - mówi Michalina Poręba z Gliwic.

- Na Pomorzu bywamy rzadko, więc była to dla nas dodatkowa atrakcja. Ścięgna trochę dokuczały, ale generalnie było super. Bardzo fajny klimat. Jestem bardzo zadowolona - przyznaje Patrycja Musiał z Kotulina w diecezji opolskiej.

Spotkanie na szczycie   Bp Paweł Cieślik podczas homilii ks. Wojciech Parfianowicz /GN

W homilii bp Cieślik poruszył temat wolności.

- Słowo "wolność" budzi dziś różne skojarzenia i różnie jest rozumiane. Często myli się wolność z samowolą, która nie uznaje żadnych praw i zależności. Maryja uczy nas całym swoim życiem, że prawdziwa wolność rodzi się z uznania podstawowej zależności, zależności od Boga. Gdy człowiek nie chce uznać tej zależności, gdy chce wszystko robić po swojemu, obok lub wbrew Bogu, wtedy zawsze popada w niewolę grzechu - mówił.

Biskup podkreślił, że prawdziwa wolność polega na wolności od zła. - Nie musimy już walczyć o wolność w znaczeniu zewnętrznym. Cieszymy się nią już od przeszło 20 lat, choć czasem różnie ją przeżywamy. Ale czy jesteśmy prawdziwie wolni? Ile jest kajdan, którymi może być zniewolone serce człowieka? Są nimi np. nasze wady narodowe, jak lenistwo czy brak zaangażowania w dobro wspólne. Próbuje nas spętać bożek egoizmu, stawianie na swoim za wszelką cenę kosztem innych. To z tego spętania własnym ja rodzą się kłótnie i spory, a z tego z kolei bierze się zachłanność, brak liczenia się z innymi, wprowadzanie podziałów - mówił.  

- Tylko wtedy, kiedy człowiek jest wolny od siebie, od własnych ambicji, od chęci władzy, wtedy może rzeczywiście służyć innym: rodzinie, wspólnocie, ojczyźnie. Jak zdobywa się wolność od siebie samego? Droga do wolności wiedzie przez wierność Bogu, przez strzeżenie w duszy daru łaski, przez walkę z wadami i zdobywanie cnót. Człowiek powołany jest do wolności przez zwycięstwo nad grzechem, nad tym, co krępuje jego wolną wolę i czyni ją poddaną złu. Wolność trzeba stale zdobywać, jest ona ciągle wyzwaniem dla każdego z nas, zwłaszcza dziś, kiedy toczy się walka o wartości - zakończył biskup.

Po Mszy św. kończącej pielgrzymkę wszyscy chętni mogli uczcić relikwie z krwi bł. Jana Pawła II, przechowywane w sanktuarium.

Więcej w papierowym wydaniu "Gościa" 12 maja.