Strzał w "dziesiątkę"

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 17.08.2013 16:30

W ramach Roku Skrzatuskiego odbyły się również dwa zjazdy dla zelatorów Żywego Różańca.

Strzał w "dziesiątkę"   Różaniec w ręku człowieka wierzącego to potężna siła. ks. Wojciech Parfianowicz /GN Ponad 150 z nich, reprezentujących północną części diecezji, przybyło w sobotę 20 października 2012 roku do Seminarium w Koszalinie.

Liczba 150 zelatorów kryje w sobie rzeczywistość o wiele bogatszą. Każdy zelator stoi bowiem na czele róży, która liczy 20 osób. 150 zelatorów oznacza zatem potężną armię liczącą co najmniej 3000 osób modlących się codziennie na różańcu.

Odmówienie jednej tajemnicy zajmuje około 3 minut. To 10 razy mniej niż jeden odcinek „M jak miłość” albo tyle samo, ile przejrzenie najnowszych wiadomości na Facebooku. Ilość dobra, jaka z tego płynie... nie do oszacowania. Dlatego podczas konferencji bp Edward Dajczak powiedział do uczestników koszalińskiego zjazdu: - Jesteście dla mnie nadzieją.

Członkowie Żywego Różańca przyznają w rozmowie, że brak czasu na modlitwę to dość słaba wymówka. Stefania Kalinowska z Krosina jest we wspólnocie już 10 lat. – Nie zawsze mogę uklęknąć przed obrazem, więc odmawiam Różaniec w różnych sytuacjach: w domu czy nawet w lesie na grzybach – opowiada. – Ja zaczynam dzień od modlitwy. Warto wstać trochę wcześniej, póki człowiek jest jeszcze pełen sił. Można odmawiać Różaniec właściwie, gdzie popadnie: w autobusie czy w czasie drogi – zapewnia Kazimiera Wróblewska z parafii pw. św. Maksymiliana w Słupsku. Pani Jolanta z parafii pw. Miłosierdzia Bożego z Miastka wciąż pracuje zawodowo. – Komuś, kto mówi, że nie ma czasu na modlitwę, zadałabym pytanie, ile czasu spędza przed telewizorem. Czas na modlitwę jest, tylko trzeba właściwie ustawić priorytety – przekonuje. – Każde miejsce jest dobre, żeby odmówić jedną dziesiątkę. Mam różaniec na palcu i odmawiam go także wtedy, gdy biegnę na jakieś zajęcia – dodaje. Przynależność do Żywego Różańca to zobowiązanie do odmówienia zaledwie jednej tajemnicy dziennie. Jednak róża, którą tworzymy, każdego dnia składa Bogu cały Różaniec. Nasz mały wkład tworzy więc coś naprawdę wielkiego.

Jedną z bolączek Żywego Różańca jest słaba reprezentacja mężczyzn. – Mieliśmy trudności ze skompletowaniem choćby jednej róży i w rezultacie mamy różę mieszaną – przyznaje Bogdan Klejner ze Starego Chwalimia. Niektórym panom wydaje się, że Różaniec to modlitwa dla kobiet. Nic bardziej mylnego. – Siła mężczyzny to nie tylko ta fizyczna. Chodzi o siłę osobowości i wiary. Jeżeli mężczyzna się nie modli, to nie jest w stanie wnieść do swego domu zdrowego budulca – tłumaczy Jan Zagrabski z Białogardu. Wzięcie spraw w swoje ręce może więc czasem oznaczać wzięcie do ręki różańca.

– Zapraszajcie do Żywego Różańca nowe osoby. Pokazujcie swoim przykładem, że to wcale nie takie trudne – zachęcał ks. dr Andrzej Wachowicz, moderator diecezjalny wspólnoty.

Strzał w "dziesiątkę"   W Różańcu wraz z Maryją wpatrujemy się w Zbawiciela - mówił bp Paweł Cieślik. ks. Wojciech Parfianowicz /GN Po zjeździe w koszalińskim seminarium 20 października, przyszedł czas na parafie z dekanatów południowych. Zelatorzy gościli u księży salezjanów w parafii pw. św. Jana Bosko w Pile. Na zjeździe 27 października stawiło się ponad 100 osób.

Podczas spotkania w Pile zelatorzy wysłuchali konferencji bp. Pawła Cieślika, odmówili wspólnie Różaniec, uczestniczyli we Mszy św. Księża salezjanie postarali się też o herbatę, kawę i ciasto, a po Eucharystii zaprosili wszystkich na smaczną zupę.

Bp Paweł zwrócił uwagę na wspólnotowy wymiar Żywego Różańca: - Modlitwa nie może być zanoszona w nienawiści, ale w zgodzie i jedności serc. Jeżeli tej jedności nie ma we wspólnocie, należy o nią prosić. Nic bardziej nie cieszy szatana niż brak jedności i nienawiść wśród wyznawców Jedynego Boga - zaznaczył biskup.

Taki brak jedności może mieć miejsce także w róży Żywego Różańca, czy w jakiejkolwiek innej wspólnocie modlitewnej. Zwykła ludzka zawiść czy niezdrowa rywalizacja mają ogromny wpływ na owocność modlitwy. - Może być tak, że ktoś kogoś nie lubi, albo wręcz nienawidzi. Wtedy lepiej na chwilę zaprzestać modlitwy i poprosić o nowego Ducha, o nowe serce i wtedy zacząć się prawdziwie modlić. Może to ja jestem przyczyną niezgody? - dodał biskup Cieślik.

- Waszą modlitwą ratujecie Kościół i nikt tak naprawdę nie wie, ile osób dzięki Wam powróciło do Chrystusa. Bądźcie apostołami Żywego Różańca. Zachęcajcie innych, aby przystąpili do wspólnoty różańcowej - mówił ks. dr Andrzej Wachowicz, moderator diecezjalny Żywego Różańca.

Po dwóch spotkaniach zelatorów okazało się, że Żywy Różaniec w naszej diecezji to kilkutysięczna rzesza osób zaangażowanych w modlitwę.