Trzy miasta, jedna prośba

xwp, kp, jl /GN

publikacja 03.09.2013 23:23

W Koszalinie, Słupsku i Pile odbyły się modlitwy wstawiennicze o uzdrowienie fizyczne i duchowe. Uczestniczyło w nich prawie 3 tys. wiernych.

Indywidualne błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem Indywidualne błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem
ks. Wojciech Parfianowicz /GN

W koszalińskim kościele pw. Ducha Świętego w wieczornym spotkaniu wzięło udział ok. 600 osób. Była to spokojna, głęboka modlitwa, której owoce jeszcze się pewnie ujawnią. Przede wszystkim w kilku konfesjonałach księża spowiadali aż do końca, czyli prawie do godz. 22.00.

- To spotkanie można by streścić jednym słowem: "odpoczynek". Dzisiaj ludzie są naprawdę zmęczeni życiem i taki zwykły odpoczynek przy Jezusie jest im bardzo potrzebny. To się właśnie chyba dzisiaj stało - mówi ks. Radosław Siwiński, prowadzący spotkanie.

Przed wystawieniem Najświętszego Sakramentu, ks. Siwiński odmówił specjalny egzorcyzm za miasto. - Jak to jest, że w tym mieście, w którym jest przecież tylu wspaniałych ludzi, których dobroci można często doświadczyć, jest jednak jakaś skorupa niewiary. Boże zmiłuj się nad tym miastem, żeby też ci, którzy wierzą, nie bali się świadczyć - prosił kapłan.

Prowadzący wyjaśnił, że uzdrowienie zaczyna się od wnętrza. Zachęcał, żeby prosić przede wszystkim o gorące pragnienie Boga, o to, żeby opadły wszelkie bariery, które nie pozwalają w pełni otworzyć się na działanie łaski.

Po wspólnej modlitwie przed wystawionym Najświętszym Sakramentem, podczas której kilkaset osób otoczyło na klęczkach ołtarz, kapłan przechodził z monstrancją i błogosławił wszystkich indywidualnie. Wielu płakało, wielu podnosiło ręce do góry, inni klęczeli w skupieniu, kilka osób upadło doznając prawdopodobnie spoczynku w Duchu Świętym. 

- Przyszłam tu, bo czułam taką potrzebę odnowienia w sobie czegoś, za czym od dawna tęsknię, czego mi brakowało. Chodzi o taki bliższy kontakt z Bogiem. Jednak Msza św. w niedzielę nie wystarczy. Dociera to do mnie - dzieli się Eligia Kwietniewska z Koszalina.

- Ja ciągle szukam Pana Boga, bliskości z Nim. Nie chcę stać w miejscu. Dlatego tu jestem - wyjaśnia Mirosława Wizner, również z Koszalina.

Końcowego błogosławieństwa z nałożeniem rąk udzielali chętnym wszyscy obecni kapłani.

Do słupskiego kościoła pw. Świętej Rodziny na modlitwę wstawienniczą przyszło prawie 1000 osób. – Dzisiaj bardzo potrzeba tej modlitwy. Ludzie chyba łatwiej niż dawniej wikłają się w uzależnienia i w to wszystko, co zagraża życiu duchowemu. Przyczyn jest bardzo wiele. Naszym zadaniem jest modlitwa. Nic więcej zrobić nie możemy, bo przecież to wiara i modlitwa, a nie dotyk księdza uzdrawia – tłumaczył istotę modlitwy wstawienniczej ks. Antoni Zieliński, diecezjalny egzorcysta.

– Żeby doświadczyć uzdrawiającej miłości Jezusa potrzebna jest wiara. Najistotniejszą sprawą nie jest uzdrowienie fizyczne. Jeśli się zdarza, jest tylko potwierdzeniem łaski. Ale i ja wierze, że doznałam uzdrowienia dzięki tej modlitwie. Na pierwsze spotkanie modlitewne przyszłam z bolącym gardłem i… nałogiem nikotynowym. Dzięki modlitwie uwolniłam się od niego zupełnie bezproblemowo – mówi Teresa Koziarska, jedna z uczestniczek słupskich spotkań z modlitwą wstawienniczą o uzdrowienie, która także i tym razem uczestniczyła w wieczorze modlitewnym.  

W czasie spotkania ks. Antoni wzywał również do modlitwy o uzdrowienie ewangelizacji: o odwagę dla siebie i innych, by gorliwie i z mocą głosić Chrystusa. – Chciałbym, żebyśmy prosili Jezusa o uzdrowienie, ale szczególne: uzdrowienie naszego ewangelizowania. Jezus wyraźnie powiedział: „Idźcie na cały świat i głoście”. Tymczasem my często jesteśmy zablokowani, zahamowani. Wstydzimy się mówić o Jezusie. To także wymaga uzdrowienia – przekonywał ks. Zieliński. – Jeśli nie będziemy ewangelizować, staniemy się jakąś formą organizacji  pozarządowej. Nami musi kierować Jezus Chrystus. Mamy żyć pod wpływem Ducha Świętego. Wszyscy jesteśmy powołani do ewangelizowania i nie wolno nam siedzieć cicho – dodał.

Ks. Antoni Zieliński wezwał najpierw do modlitwy za zgromadzonych w prezbiterium kapłanów, którzy podjęli się dzieła ewangelizacji. Wierni wyciągali nad nimi ręce, prosząc o wytrwałość dla nich.

Potem wokół ołtarza uklęknęli ewangelizatorzy, ci, którzy już wychodzą do innych by głosić Jezusa Chrystusa. – Prosimy Cię Panie, by ich nie brakowało, by Twoje słowo dodawało im mocy – prosili zgromadzeni w świątyni.

Na koniec Najświętszy Sakrament otoczyli ci, którzy jeszcze nie potrafią lub nie mogą przełamać swoich oporów przed głoszeniem, ale bardzo by chcieli nieść Dobrą Nowinę, prosząc, by nie zabrakło im odwagi do otwarcia ust dla Ewangelii.

Księża modlili się następnie w intencjach, z którymi przyszli wierni do słupskiego kościoła oraz nakładali ręce na ich głowy. Wielu z tych, nad którymi się modlono doznało spoczynku w Duchu Świętym. – Spoczynek w Duchu Świętym nie jest „elementem obowiązkowym” dobrej modlitwy. Nie my decydujemy o tym, czy ktoś go otrzyma czy nie. Nie da się też przymusić Ducha Świętego, żeby zadziałał. Wydaje mi się jednak, ze jest to też swego rodzaju znak czasu. Widać teraz potrzeba nam takich dobitnych, widzialnych znaków. Żeby Bóg mógł działać trzeba otwierać serce – wyjaśniał wcześniej egzorcysta.

Po błogosławieństwie Najświętszym Sakramentem wierni mieli możliwość ucałowania relikwii świętych, m.in. św. s. Faustyny, św. Maksymiliana Marii Kolbego czy Karoliny Kózkówny.

W przygotowaniu wieczoru modlitewnego w kościele księży salezjanów pomagała słupska Szkoła Nowej Ewangelizacji im. św. Krzysztofa. Animacją muzyczną zajął się słupski zespół „Yam kinneret”.

Również w Pile we wtorkowym spotkaniu modlitewnym wzięło udział prawie 1000 osób.

W ławkach kościoła pw. Świętej Rodziny czekali wierni, którzy - tak jak pani Ala - chcieli doświadczyć Bożej łaski. - Przyszłam, bo usłyszałam, że będzie taka modlitwa - wyjaśnia pani Ala. Kobieta chodzi o kuli. - Nie wiem, czego mam się po tej modlitwie spodziewać, ale chcę tu być - mówi.

Przed rozpoczęciem modlitwy wstawienniczej o uzdrowienie, ks. Rafał Jarosiewicz zainicjował modlitwę do Ducha Świętego. - Wzywajmy Go, żeby nas poprowadził, żeby był tu z nami i wylewał się na nas - mówił kapłan.

Następnie kapłan poprowadził krótką konferencję o uzdrowieniu. - Chodzi o takie wejście w relacje z Jezusem, żeby nawet, jeśli na pewnym etapie swojego życia stracisz zdrowie, będzie to mało istotne, bo słodycz, którą On cię wypełni będzie najważniejsza - mówił ks. Rafał.

Wierni, którzy nie zdążyli pojednać się z Bogiem przed rozpoczęciem Mszy św. mogli skorzystać z sakramentu pokuty w czasie trwania konferencji.

Początek modlitwy wstawienniczej zapoczątkowano wystawieniem Najświętszego Sakramentu. - Jezus nikogo nie pomija i nikogo nie przekreśla. Jezus jest miłością. Nie bójcie się do Niego przyjść On was nie odrzuci - mówił do wiernych przed rozpoczęciem modlitwy ks. Rafał Jarosiewicz. Kapłan pobłogosławił przybyłych na modlitwę przechodząc z Najświętszym Sakramentem przez kościół.

Kapłani w czterech miejscach kościoła modlili się nad wiernymi. Kolejki były naprawdę długie. Kilkanaście osób doznało spoczynku w Duchu Świętym.

Jedną z nich była pani Justyna, która na dzisiejszą modlitwę przyszła z całą rodziną. - To było niesamowite - mówi podekscytowana. - Wcześniej miałam już okazję uczestniczyć w takich modlitwach, ale nigdy nie zdarzyło mi się doświadczyć spoczynku w Duchu Świętym. Czułam, że jestem gdzieś blisko i mam w sobie ogromną radość i spokój - wyjaśniała.

Modlitwę wstawienniczą o uzdrowienie zakończyło wspólne uwielbienie Boga śpiewem.

Modlitwy w Koszalinie, Pile i Słupsku zorganizowano w ramach projektu ewangelizacyjnego "Miasto dla Jezusa",