Nasi bracia, co do cerkwi chodzą

ks. Wojciech Parfianowicz


|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 39/2013

publikacja 26.09.2013 00:00

Kościół greckokatolicki w Polsce. Jeden bierze stychar, epitrachil i fełon, drugi wkłada albę, stułę i ornat. Jeden idzie do cerkwi, drugi do kościoła. Mają robić to samo – odprawiać Mszę świętą.
Robią to jednak trochę inaczej.


Biały Bór, 15 września: Boska Liturgia pod przewodnictwem patriarchy Światosława Biały Bór, 15 września: Boska Liturgia pod przewodnictwem patriarchy Światosława
ks. Arkadiusz Trochanowski

Jedność nie musi oznaczać jednakowości. – W jednej miejscowości zaczynaliśmy budować cerkiew po 40 latach gościnności w kościele rzymskokatolickim. Niektórzy pytali, po co nam osobny kościół, przecież możemy się dalej dzielić tym, który już mamy. Z takim pojęciem integracji się nie zgadzam. Każda społeczność ma swoją odrębność, a integracja kultur oznacza wzajemne uzupełnianie się – mówi ks. Piotr Baran, greckokatolicki proboszcz z Białego Boru.


Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.