Chodzi nie tylko o chodzenie

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 28.09.2013 18:09

Ponad 140 osób wystartowało w finale Pucharu Pomorza w nordic walking. Impreza odbyła się w Sławnie.

Chodzi nie tylko o chodzenie W zawodach wystartowało ponad 140 zawodników ks. Wojciech Parfianowicz /GN

Dotychczas zawody cyklu rozegrano w Łebie, Koszalinie, Jarosławcu, Grudziądzu, Węgorzynie i Sztumie.

Sławieński finał rozpoczął się punktualnie o 11.00 na stadionie Ośrodka Sportu i Rekreacji. Zawodnicy startowali w różnych kategoriach wiekowych, na dystansach 5 i 10 kilometrów. Była też specjalna kategoria dla osób niepełnosprawnych. Przy okazji rozegrano też IV Mistrzostwa Sławna w tej dyscyplinie.

Okazuje się, że nordic walking nie jest wcale banalnie prosty. Gdy się jednak opanuje podstawową technikę i do niej dołączy jeszcze modlitwę, to, jak przekonuje jeden z naszych rozmówców, nawet czerniak czy rak nerki nie mają szans. Po prostu chodząc, można wyjść... z choroby.

- Zainteresowanie nordic walkingiem w naszym mieście rozpoczęło się od projektu napisanego dla naszego Stowarzyszenia Osób Chorych na Padaczkę. Były tam środki przewidziane dla instruktora, ale nie było osoby, która by chciała się tego podjąć. Więc ja zrobiłam kurs instruktora międzynarodowego i sędziego nordic walkingu. Udało mi się zarazić tą pasją naszych podopiecznych i zaczęliśmy organizować różne imprezy związane z tym sportem - mówi Jadwiga Grochowalska, sędzia nordic walking, prezes sławieńskiego oddziału Stowarzyszenia Ludzi Chorych na Padaczkę, współorganizatora imprezy.

- Nordic walking to pasja, a nawet szaleństwo. Zawodnicy potrafią jeździć po całej Polsce i brać udział w zawodach. Jest to sport dla każdego. Z powodzeniem mogą go uprawiać także osoby niepełnosprawne - przekonuje Jadwiga Grochowalska.

Dodaje jednak, że nordic walking nie jest po prostu chodzeniem z kijkami. Aby uprawianie tego sportu przyniosło właściwe efekty, trzeba jednak opanować pewną technikę. - Dobre chodzenie z kijkami na początku nie jest proste, a zła technika może nawet zaszkodzić. Warto więc skorzystać z pomocy instruktora. Czasami, jak przyglądam się osobom z kijkami, widzę, jak źle chodzą. W ten sposób można się nabawić zapaleń stawów czy innych kontuzji. W dobrej technice chodzi o odpowiednie prowadzenie kija, wypuszczanie ręki za biodro, udoskonalanie kroku. Na pewno nie chodzimy "na misia", czyli nie prowadzimy kijków przed siebie. Kijek idzie zawsze za nami - tłumaczy sędzia Grochowalska.

- Jestem nauczycielką wychowania fizycznego i przywiozłam na dzisiejsze zawody kilka swoich uczennic. To bardzo dobry sport, który usprawnia całe ciało. Jest bardzo mało przeciwwskazań do jego uprawiania. Na pewno nieuregulowane ciśnienie jest jednym z nich. Nordic walking to doskonały sposób na odchudzanie - przekonuje Aneta Pelzner z Grudziądza.

- Byłem już chory na raka nerki, a ostatnio na czerniaka. Czerniak był trzeciego stopnia. Pojechałem na spotkanie ewangelizacyjne, które odbyło się w lipcu na Stadionie Narodowym. Jezus mnie tam dotknął. Trzeci stopień raka to właściwie ostatni zakręt. Okazało się po wycięciu węzłów chłonnych, że nie ma żadnych przerzutów. Lekarze byli naprawdę zdziwieni. Pod koniec sierpnia brałem już udział w zawodach nordic walking w kategorii osób niepełnosprawnych i zostałem mistrzem Polski w swojej kategorii wiekowej. W całych zawodach byłem siódmy. Wyprzedzili mnie tylko młodsi - opowiada Janusz Gajewski z Koszalina.

- W zdrowym ciele zdrowy duch. W zeszłym roku, gdy walczyłem z rakiem nerki, gdybym nie wziął się za siebie, gdybym nie schudł 27 kg, to nie miałbym operacji laparoskopowej, tylko by mnie cięli. Gdyby nie codzienne chodzenie z kijkami, to bym tego nie osiągnął. Modliłem się, ale i wziąłem się za siebie. Powiedziałem lekarzowi przed operacją: "Panie doktorze, tyle schudłem, proszę tego nie zmarnować" - opowiada z uśmiechem Janusz Gajewski.

- Puchar Polski organizujemy już od czterech lat, a Puchar Pomorza jest jego częścią. Każdego roku notujemy przyrost liczby uczestników na poziomie 40 proc. W tym roku we wszystkich imprezach Pucharu Polski bierze udział ok. 10 tys. osób. Jeśli chodzi o chodzenie czysto rekreacyjne, to trudno mówić o liczbach. W każdym razie w naszym kraju, od roku 2007, zakupiono 1,5 mln par kijków do nordic walkingu. Ta liczba coś pokazuje - mówi Mariusz Kordonowski, obecny na zawodach w Sławnie przedstawiciel Polskiej Federacji Nordic Walking.

- Potwierdzam, że jest to sport prawie dla wszystkich: właściwie niezależnie od wieku i również pomimo wielu schorzeń, które wykluczają z innych dyscyplin. Nie jest to też sport drogi. Na początek wystarczą kije, które można kupić już za niecałe 100 złotych. Nie polecam tych tańszych, które czasami można dostać w supermarketach. Warto jednak wydać trochę więcej i kupić profesjonalny sprzęt. Inaczej można się nabawić kontuzji - tłumaczy Mariusz Kordonowski.

Choć nordic walking uprawia wielu amatorów, podjęto już działania, aby dyscyplinę tą włączyć do rodziny sportów olimpijskich. - O dziwo to Polacy są tutaj pionierami, a przecież sport ten narodził się w Norwegii, jako uzupełnienie narciarstwa biegowego. W tym roku nasza federacja zaczęła rozmawiać z Polskim Komitetem Olimpijskim. Komitet się przygląda. Jednym z warunków jest to, żeby federacje danej dyscypliny istniały przynajmniej na dwóch kontynentach i muszą być w nich przynajmniej 24 państwa. Nordic walking spełnia te warunki, więc mamy prawo ubiegać się o włączenie do rodziny olimpijskiej - przyznaje Mariusz Kordonowski.

Klasyfikację finałów Pucharu Pomorza można zobaczyć tutaj.