Znikające cmentarze. Kościernica

Karolina Pawłowska

publikacja 27.10.2013 22:48

Są miejsca, w których pamięć zaciera się wraz z literami na nagrobkach.Od dawna nie ma już nikogo, kto rozpoznałby w wyblakłych napisach twarze dawnych mieszkańców.

Znikające cmentarze. Kościernica Na niektórych z całych jeszcze tablic można odczytać nazwiska dawnych mieszkańców wsi Karolina Pawłowska /GN

Mieszkańcy Kościenicy starają się pamiętać, na ile pozwalają ich skromne możliwości.

Ich ewangeliccy poprzednicy pochowani są tuż za grobami ich bliskich. Na tych „bliżej współczesności" położonych mogiłach ktoś zapali lampkę, ktoś ustawi kwiaty.

Na tym założonym w połowie XIX w. wiejskim cmentarzyku „dzisiaj” sąsiaduje z „wczoraj”.

Jednak czas zrobił już swoje. W części ewangelickiej zachowały się do dziś licznie tylko cokoły żeliwnych krzyży, ogrodzenia i płyty nagrobkowe w formie pni dębu.

Wśród krzaków i bluszczu z trudnością można jeszcze dopatrzeć się zarysu grobów. Gdzieniegdzie między jesionami wyrastają kamienne krzyże.

Na tablicach inskrypcyjnych odczytać można jeszcze kilka nazwisk: Wilhelma Winkla, Hermana Gruhlke czy Brunhilde Lietz.

Na granicy starego i nowego spoczywają też niemieccy mieszkańcy, którzy zostali po II wojnie światowej w swojej wsi, jak Plathowie: Otto, zmarły w 1946 r. i Elfireda, która odeszła w 1957 r.

Przy wjeździe do wsi od strony Nacławia, na terenie dawnego parku, w stanie całkowitej ruiny zachował się jeszcze jeden „cmentarny” znak pamięci: kaplica grobowa z początku XX w. Stanowiła ona niegdyś mauzoleum, wybudowane przypuszczalnie dla ówczesnych właścicieli majątku, rodziny Voglerów.

Podczas listopadowego wspominania naszych zmarłych, westchnijmy do Boga i za tymi, którzy mieszkali na Pomorzu przed nami.