publikacja 29.10.2013 17:15
W nadmorskim parku, tu gdzie jeszcze 75 lat temu swoich zmarłych chowali kołobrzeżanie wyznania mojżeszowego, o tym, że jest to miejsce uświęcone przypomina niewielkie lapidarium.
Kołobrzeskie lapidarium tworzy sześć ocalałych macew z żydowskich cmentarzy miasta Karolina Pawłowska /GN
Stworzono je w 2000 r. według projektu koszalińskiego rzeźbiarza Zygmunta Wujka.
Lapidarium u zbiegu obecnych ulic: Zdrojowej, Mickiewicza i Koszalińskiej, tworzy sześć macew, ustawionych na planie gwiazdy Dawida. Ocalały z dwóch żydowskich cmentarzy znajdujących się przed wojną w Kołobrzegu.
Nie ominęła ich Noc Kryształowa, kiedy w listopadzie 1938 r. nazistowscy bojówkarze rozpoczęli prześladowania żydowskie w całej Rzeszy.
Okres powojenny dopełnił dzieła zniszczenia.
Lapidarium znajduje się w miejscu „nowego” kirkutu. Do jego powstania przyczynił się radny dr Herman Emanuel Hirschfeld, który też jako pierwszy na nim spoczął.
Był jednym z pionierów balneologii, lekarzy pochodzenia żydowskiego, obok trzech pokoleń Beherendów, którzy położyli podwaliny do stworzenia z miasta kurortu znanego z leczenia kąpielami solankowymi i borowiną.
Kirkut w Parku Nadmorskim został przypadkowo "odkryty" w 1995 r. , gdy parkingowi zauważyli rozkopujących w tym miejscu ziemię mężczyzn. Późniejsze prace pokazały, że znajdują się tam zakopane nagrobki z inskrypcjami w języku hebrajskim.