Strażnicy historii

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 05.11.2013 23:56

W Koszalinie odbyła się konferencja z okazji 10-lecia archiwum diecezjalnego.

Strażnicy historii Fragment z księgi metrykalnej ze Skrzatusza z 1658 roku, najstarszej księgi w koszalińskim archiwum diecezjalnym ks. Wojciech Parfianowicz /GN

Utworzył je bp Marian Gołębiewski 4 listopada 2003 roku.

- Nasze archiwum jest bardzo młode i tak naprawdę jesteśmy spadkobiercami tego, co pozostało nam po II wojnie światowej. Trzeba powiedzieć, że wojna spowodowała ogromne spustoszenia, jeśli chodzi o archiwalia. Również po wojnie było tak, że wszystko, co niemieckie budziło awersje i wrogość, więc po prostu to niszczono. Taki los spotkał też dokumenty. Wiele z nich spalono - mówi ks. dr Tadeusz Ceynowa, dyrektor archiwum.

- Gdyby archiwum udało się otworzyć już na początku lat 70-tych, pewnie więcej rzeczy udałoby się uratować. Ale od 2003 roku objechaliśmy wszystkie parafie i zwieźliśmy wiele dokumentów. Archiwalia udało nam się oczyścić tak, że nie ma obaw, aby wziąć je do ręki - mówi ks. Ceynowa.

W archiwum przechowywane są księgi metrykalne, dokumenty związane z funkcjonowaniem parafii, jak opisy inwentarza, charakterystyka ludności, różnego rodzaju korespondencja.

W koszalińskiej placówce są dokumenty wytworzone nawet w połowie XVII wieku. Najstarszym woluminem jest księga metrykalna ze Skrzatusza z 1658 roku.

- Niewiele diecezji może się poszczycić takimi egzemplarzami. Wiemy, że księgi metrykalne wprowadził Sobór Trydencki, ale w rzeczywistości zaczęto je sporządzać nieco później. Mamy więc pierwsze księgi metrykalne z tej parafii - cieszy się dyrektor.

Wszystkie materiały zgromadzone w archiwum to cenne źródło informacji historycznej zarówno dla wąskiej grupy specjalistów, pasjonatów, jak i dla zwykłych ludzi.

- Archiwum to nie magazyn. To instytucja, która próbuje zebrać przeszłość, uporządkować ją i udostępnić - mówi ks. Ceynowa.

Do archiwum diecezjalnego w Koszalinie przyjeżdżają studenci piszący prace naukowe, ale także ci, którzy szukają swoich korzeni. - Zdarza się, że przygotowujemy nawet 200 kwerend rocznie dla osób, które proszą o sprawdzenie czegoś w starych księgach metrykalnych - zdradza Małgorzata Wieczorkowska, która pracuje w koszalińskim archiwum od samego początku.

Jak przyznaje ks. Ceynowa, dzięki udostępnieniu bazy archiwum w internecie, zapytania do Koszalina płyną z całego świata. Były już prośby ze wszystkich kontynentów oprócz Afryki. Głównie są to potomkowie obywateli niemieckich, którzy szukają swoich przodków. Chcą wiedzieć, gdzie mieszkali, gdzie byli ochrzczeni itp.

- Czasami zdarzają się sytuacje wzruszające. Ktoś przyjeżdża do nas i znajduje coś, co sądził, że już nie istnieje. Kiedy widzi wpis dotyczący swoich rodziców, czy dziadków, bywa, że płyną nawet łzy - opowiada ks. Ceynowa.

Strażnicy historii   W konferencji 5 listopada wzięło udział ok. 70 osób ks. Wojciech Parfianowicz /GN W jubileuszowej sesji naukowej, w auli Centrum Edukacyjno - Formacyjnego, wzięli udział specjaliści z dziedziny archiwistyki z Koszalina, Szczecina, Poznania, Piły i Zielonej Góry.

Byli wśród nich przedstawiciele archiwów państwowych, diecezjalnych, a także Instytutu Pamięci Narodowej.

- Dla większości społeczeństwa, w tym także inteligencji, ta wielka przygoda intelektualna, jaką jest zajmowanie się badaniami archiwalnymi, ma nadal tylko barwę szarą. Jednak zajmowanie się nimi jest misją fascynującą. Żeby w tej szarości widzieć sens i piękno, które fascynuje, potrzebne jest serce. Archiwa pełnią rolę skarbnicy akt najcenniejszych, bez których istnienia trudno byłoby sobie wyobrazić proces formowania się i funkcjonowania państwa i społeczeństwa - mówił podczas wykładu prof. dr hab. Kazimierz Kozłowski z Uniwersytetu Szczecińskiego.

Pozostali prelegenci dotykali różnych kwestii związanych z archiwistyką. Mówili m.in. o relacjach Kościoła i państwa w okresie komunizmu. Archiwa państwowe są bowiem cennym źródłem informacji na ten temat.

Podsumowując konferencje, bp Krzysztof Zadarko zwrócił uwagę na wyjątkową rolę archiwów diecezjalnych. - Jest coś, co wydaje się oczywiste, jeśli patrzymy na archiwa kościelne. To musi być także poszukiwanie głębi, ducha, który jest w nich ukryty. Tu nie chodzi tylko o to, żebyśmy mieli te zasoby, ale żebyśmy odkrywali w nich to, co było duchem i co może nas także dzisiaj inspirować. Chciałbym was prosić, żeby w waszej pracy, oprócz ciągłego podnoszenia kwalifikacji w zbieraniu i opisywaniu zasobów archiwalnych, pojawiała się też refleksja, zdolna doprowadzić do spotkania z Bogiem. To jest to, o co nam chodzi również w pracy archiwum - podkreślił biskup.