Żeby się nie przyzwyczaić

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 10.11.2013 16:03

Ponad 20 nadzwyczajnych szafarzy Komunii św. spotkało się na rekolekcjach w ośrodku Caritas w Ostrowcu k. Wałcza.

Żeby się nie przyzwyczaić Rekolekcje trwały od 8 do 10 listopada. Prowadzili je ks. Łukasz Gąsiorowski i s. Tarsycja Groblica ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego ks. Wojciech Parfianowicz /GN

- Myślę, że kiedy jest się blisko tajemnicy, może się ona człowiekowi trochę "oklepać". Grozi to m.in. szafarzom, którzy stają bardzo blisko największej tajemnicy. Dlatego od czasu do czasu trzeba się zatrzymać. Myślę, że szafarzom ten czas rekolekcji jest bardzo potrzebny. To takie nabieranie Bożego ducha - mówi ks. Łukasz Gąsiorowski, prowadzący.

- Czy coś czuję, kiedy biorę do ręki Ciało Pana? Na pewno największe wrażenie było na samym początku. Nie ma co udawać, to wielkie przeżycie dotykać Najświętszego Sakramentu, więc szły ciarki po plecach. Teraz samo wyjście na miasto w albie i z bursą to wielkie przeżycie. Czuję dumę. Nie boję się, że niektórzy dziwnie na mnie patrzą, a inni nie wiedzą, o co chodzi. Nigdy się nie wstydzę, z czego jestem zadowolony - opowiada Marcin Ciemięga z parafii pw. św. Antoniego w Pile.

- Tak, dotykanie Ciała Pańskiego to na pewno wielkie przeżycie. Jestem świadomy, że nie jesteśmy tego godni. Ale Pan Bóg posługuje się właśnie grzesznikami. On się nami nie brzydzi - zauważa Bolesław Budzyński, który posługuje w parafii pw. Świętej Rodziny w Pile.

- Bycie szafarzem pozwala mi pogłębić moje życie duchowe. Szczególnie cenię sobie posługę dla chorych - mówi Paweł Jędraszczyk z Barwic. - Oni naprawdę czekają. To jest prawdziwe świętowanie, kiedy ja po Mszy św. idę do nich z Panem Jezusem. Czasami u niektórych zatrzymuję się na dłużej. Trzeba trochę porozmawiać, po prostu pobyć, co w takim naszym zabieganiu nie zawsze jest łatwe - mówi pan Paweł, który wspomina szczególnie jedno zdarzenie sprzed kilku miesięcy. - Pewnego razu musiałem przyjść do pani Heleny godzinę wcześniej niż zwykle. Wynikało to z mojej pracy. Nie powiadomiłem jej o tym, tylko po prostu poszedłem. Pani Helena jest osobą niesłyszącą, więc nie zorientowała się, kiedy wszedłem do mieszkania. Zapaliłem świece i poszedłem do jej pokoju, żeby ją przyprowadzić. Zobaczyłem, że ona klęczy i przygotowuje się na przyjście Pana Jezusa - już godzinę wcześniej. To było dla mnie bardzo mocne przeżycie. Zobaczyłem wtedy sens mojego bycia szafarzem - opowiada P. Jędraszczyk.

Ks. Łukasz Gąsiorowski zauważa jeszcze jeden ważny powód rekolekcji dla szafarzy. - To są ludzie, którzy mieszkają normalnie w świecie, mają sąsiadów, kolegów w pracy, ale są kojarzeni z Kościołem, uważa się ich za jego reprezentantów. Oni też przyjmują na siebie to wszystko, co dzisiaj przeżywa Kościół. Dlatego potrzebują takiego potwierdzenia, że są rzeczywiście potrzebni i ważni w Kościele. Żeby stawiać czoła temu, co w świecie, żeby dawać świadectwo temu światu, który Kościoła nie rozpieszcza, oni też potrzebują na chwilę odejść i zamknąć się z Bogiem w samotności. Muszą nabrać sił - mówi duszpasterz.

W diecezji posługuje obecnie 138 nadzwyczajnych szafarzy Komunii św.