Rondo dla generała

Karolina Pawłowska

publikacja 22.11.2013 01:14

Ostatni dowódca wielkich jednostek kawalerii polskiej z 1939 r., a wcześniej obrońca Lwowa z 1918 r. i uczestnik bitwy pod Zagórzem nazywanej polskimi Termopilami patronuje od wczoraj jednemu ze świdwińskich rond.

Rondo dla generała Inicjatorem nadania imienia gen. Romana Abrahama świdwińskiemu rondu jest Mieczysław Kostur, prezes Towarzystwa Miłośników Lwowa Karolina Pawłowska /GN

W ten sposób Rada Miasta postanowili upamiętnić gen. Romana Abrahama, człowieka, bez którego zapewne wielu dawnych i obecnych mieszkańców miasta nad Regą nie byłoby świdwinianami.

Co spowodowało, że znany generał znalazł się w Świdwinie w połowie maja 1946 r.?

Przybył do miasta jako pełnomocnik Państwowego Urzędu Repatriacyjnego, żeby stłumić bunt i namówić przesiedleńców z Kresów, którzy okupowali świdwiński dworzec kolejowy do osiedlenia się na Pomorzu Zachodnim.

– Nie życzyli sobie tu pozostać. Chcieli jechać na Dolny Śląsk, gdzie wcześniej osiadły już dwa transporty z Krotoszyna i spod Lwowa, gdzie był ich ks. Michał Milewski i Matka Boża Śnieżna z krotoszyńskiego kościoła – wyjaśnia dr Antoni Cieśliński, syn jednego z krotoszyńskich przesiedleńców, którzy osiedlili się w mieście, Franciszka Cieślińskiego. – To jego autorytet i namowy sprawiły, że Kresowiacy zdecydowali się załadować dobytek na furmanki i rozjechać się po okolicy Świdwina: do Brzeżna, Słonowic, Rzepczyna i kilku innych wsi. Razem z moim ojcem jeździli razem po okolicy i szukali dobrych miejsc do osiedlenia – opowiada.

Rondo dla generała   Rondo gen. Romana Abrahama znajduje się u zbiegu ulic Szczecińskiej i Energetyków Karolina Pawłowska /GN Inicjatorem upamiętnienia gen. Abrahama jest Mieczysław Kostur, od 23 lat prezes Towarzystwa Miłośników Lwowa w Świdwinie.

Jak mówi warto przypominać o historii i osobach, bez których dzisiejszy Świdwin nie byłby takim samym miastem, zwłaszcza młodemu pokoleniu. – W sumie od 1995 r. miałem ponad sto spotkań w szkołach z młodzieżą, której opowiadam o obrońcach Lwowa i niepodległości. To ponad 4, 5 tys. młodych ludzi – mówi pan Mieczysław.

W uroczystościach nadania imienia rondu u zbiegu ulic Szczecińskiej i Energetyków uczestniczyli samorządowcy, potomkowie Kresowiaków, uczniowie oraz świdwińscy duchowni. Rondo poświęcił ks. mjr Andrzej Migała ze świdwińskiej parafii wojskowej.

– Generał był postacią nieprzeciętną. Syn lwowskiego profesora prawa, uczestnik walk o Lwów, wojny polsko-ukraińskiej i polsko-bolszewickiej, brał pośrednio udział w III powstaniu śląskim. W okresie międzywojennym robił błyskotliwą karierę wojskową, a przede wszystkim był wybitnym dowódcą w okresie wojny 1939 r., kiedy to dowodził Wielkopolską Brygadą Kawalerii a potem Grupą Operacyjną Kawalerii. Po wojnie wrócił do kraju i odegrał tu wielką rolę. Dla mieszkańców Świdwina także. A po 1956 r. walczył o prawdę historyczną, dbał o swoich dawnych żołnierzy, walczył  o odbudowę poznańskiego pomnika 15 Pułku Ułanów, a przede wszystkim razem z gen. Borutą-Spiechowiczem, który mieszkał pod Szczecinem starał się przeciwdziałać dewastacji cmentarza obrońców Lwowa. Wybitna postać, wielki patriota. Należy się tylko cieszyć, że w Świdwinie to nazwisko będzie funkcjonować w przestrzeni publicznej – mówi dr Leszek Laskowski.

Koszaliński historyk swoją wiedzą o gen. Romanie Abrahamie dzielił się ze świdwinianmi – przed południem z uczniami technikum, które sąsiaduje z rondem, a wieczorem na świdwińskim zamku. Uroczystości zakończył VIII wieczór Pieśni Legionowych i Partyzanckich przygotowany przez miejscowe towarzystwa kresowe Lwowa i Wilna, Świdwiński Ośrodek Kultury oraz Miejską Bibliotekę Publiczną.