Więzienie za spowodowanie wypadku

Karolina Pawłowska

publikacja 03.02.2014 17:56

Dziś przed Sądem Rejonowym w Koszalinie zapadł wyrok w sprawie ks. Zygmunta C., sprawcy wypadku, w którym zginęło dwóch ministrantów.

Więzienie za spowodowanie wypadku 2 lata i 3 miesiące bezwzględnego pozbawienia wolności - taki wyrok usłyszał ks. Zygmunt C. Karolina Pawłowska /GN

Do wypadku doszło w listopadzie 2012 r. Jak ustalili biegli, prowadzący pojazd stracił panowanie nad nim i uderzył w drzewo. Na miejscu zginęli dwaj  ministranci: 23-letni Tomasz G. i 16-letni Przemysław W. Dwóch pozostałych pasażerów zostało rannych.

Zdaniem sądu, ks. Zygmunt C. nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym w ten sposób, że odwrócił na chwilę uwagę od toru jazdy samochodu, przez co na łuku drogi najechał prawymi kołami na pobocze, otarł się o drzewo, a następnie gwałtownie odbił w lewo, stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w drzewo.

Jak stwierdzili biegli, prędkość, z jaką poruszała się toyota, była bezpieczna, dostosowana do stanu jezdni i łuku zakrętu. Kierowca nie dopilnował jednak, by pasażerowie siedzący na tylnej kanapie zapięli pasy bezpieczeństwa.

Byłemu proboszczowi z Osiek postawiono również drugi zarzut - prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu. W lutym 2013 r. ks. Zygmunt C. nie zapanował nad samochodem i wpadł do rowu. Badania krwi wykazały, że miał w organizmie 1,7 promila alkoholu.  

To drugie zdarzenie w dużej mierze zdecydowało o tym, że kara więzienia jest bezwzględna.

- Oskarżony, mając świadomość, że toczy się przeciwko niemu postępowanie o spowodowanie wypadku, zdecydował się prowadzić samochód po alkoholu. Takie postępowanie, zdaniem sądu, nie daje żadnych gwarancji, że oskarżony nie zrobi tego po raz kolejny - uzasadniała przewodnicząca składu sędzia Monika Rutkowska-Żebryk.

Sędzia dodała, że w przypadku księdza C., który przyznał się do choroby alkoholowej i trzykrotnego nieskutecznego leczenia, „nie można postawić pozytywnej prognozy kryminologicznej”. - By było możliwe warunkowe zawieszenie kary, sąd musi nabrać przekonania, że sprawca nie powróci na drogę przestępstwa i wykonanie wymierzonej kary nie będzie konieczne - dodała sędzia.

Za oba zarzuty ks. Zygmunt C. został skazany na karę łączną 2 lat i 3 miesięcy pozbawienia wolności. Otrzymał również zakaz prowadzenia pojazdów na 5 lat. Wyrok nie jest prawomocny.

Zdaniem oskarżyciela posiłkowego Radosława Wałeckiego, ojca jednej z ofiar, wyrok jest zbyt łagodny. - Zginęły dwie osoby. Nie wiem, ile powinien dostać, ale dwa lata to za mało - mówił rozgoryczony po ogłoszeniu wyroku. Zapowiadając odwołanie od wyroku, podkreślał również, że jego zdaniem sprawca jechał za szybko.

Z wyrokiem nie zgadza się również mec. Jan Daszko, obrońca oskarżonego. - Będę namawiał klienta byśmy poddali wyrok kontroli do sądu odwoławczego. Będziemy się odwoływać, uważając, że łączna kara jest karą zbyt surową - mówił.

Ks. Wojciech Parfianowicz, rzecznik kurii koszalińsko-kołobrzeskiej, powiedział, że nie jest jego rolą komentowanie wyroków niezawisłych sądów, ale odpowiedzialność ks. Zygmunta C. za zarzucane mu czyny jest bezsprzeczna.

- Oczywiście żaden wyrok, niezależnie od tego, czy ocenimy go jako wysoki czy niski, nie jest w stanie ukoić bólu tych, którzy stracili swoich bliskich w tym tragicznym wypadku. Choć od zdarzenia upłynął już ponad rok, z pewnością rany jeszcze się nie zagoiły, dlatego wszystkim najbliższym ofiar należy się szacunek i współczucie. Sam oskarżony wielokrotnie podczas procesu wyrażał skruchę z powodu tego, co się stało - mówił rzecznik kurii diecezjalnej.

Po wypadku w duchu solidarności z poszkodowanymi diecezja wsparła finansowo rodziny w organizacji pogrzebów.

Rzecznik kurii przypomina również, że w opinii biegłych zeznających w procesie, zdarzenie w Osiekach było nieszczęśliwym wypadkiem. Kierowca był trzeźwy, a prędkość była bezpieczna.

- Oskarżony to kapłan, który całe swoje życie poświęcił na pracę z ludźmi. Jest pedagogiem, któremu wiele osób zawdzięcza dużo dobra. Niestety, jak sam przyznawał podczas procesu, od lat zmaga się z chorobą alkoholową, która dotyka prawie miliona osób w naszym kraju. Mamy więc nadzieję, że wyrok, niezależnie od jego ostatecznej wersji, przyczyni się także do pozytywnej zmiany w życiu samego księdza Zygmunta i pozwoli mu w przyszłości uczynić jeszcze wiele dobra - powiedział ks. Parfianowicz.