Pomoc przez zabawę

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 09.02.2014 20:28

W Darłowie odbył się VIII Bal Charytatywny na rzecz miejscowego hospicjum. Bawiło się ponad 180 gości.

Pomoc przez zabawę   ks. Krzysztof Sendecki prezentuje koszulkę Roberta Lewandowskiego z autografem. To przedmiot, który osiągnął najwyższą cenę na licytacji ks. Wojciech Parfianowicz /GN Impreza od lat cieszy się niesłabnącą popularnością. Goszczą na niej lokalni parlamentarzyści, samorządowcy, przedsiębiorcy, duchowni i wielu innych przyjaciół darłowskiej palcówki Caritas. Za każdym razem obecny jest także któryś z biskupów koszalińsko-kołobrzeskich. Tym razem w Darłowskim Hotelu "Lidia" gościł bp Paweł Cieślik. Bal co roku przynosi kilkadziesiąt tysięcy złotych zysku, który przeznaczany jest na funkcjonowanie hospicjum.

Ważnym punktem programu każdego balu jest licytacja przedmiotów ofiarowanych przez darczyńców z całej Polski. Wśród nich byli w tym roku m.in. bp Edward Dajczak, kard. Kazimierz Nycz, ks. Marian Subocz - dyrektor Caritas Polska, ks. Adam Wakulicz - dyrektor Caritas diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, politycy, przedstawiciele lokalnych samorządów i osoby prywatne.

Wśród ofiarowanych przedmiotów znalazły się prawdziwe perełki, jak choćby plakat z filmu Andrzeja Wajdy o Lechu Wałęsie z autografem reżysera czy koszulka Roberta Lewandowskiego, również z autografem. To właśnie żółta koszulka Borussi Dortmund sławnego polskiego piłkarza uzyskała najwyższą cenę podczas licytacji. Jeden z gości balu zapłacił za nią 11 tys. złotych. W sumie zebrano w tym roku ponad 80 tys. złotych.

Jak co roku na balu nie zabrakło akcentu artystycznego. Oprawę muzyczną i choreograficzną zapewnił znany w Polsce cygański zespół Don Vasyla.

Witając gości balu, ks. Krzysztof Sendecki, dyrektor hospicjum, powiedział: - Ten bal jest przede wszystkim dla tych, którzy bardzo cierpią, przeżywają trudne chwile swojego życia. Ale paradoksalnie, patrząc na tych chorych, ja sam bardzo się wzmacniam. Podobnie myśli wiele osób, które mają kontakt z hospicjum. Widząc tych, którzy radzą sobie z tak wielkim cierpieniem, nabieramy sił, aby radzić sobie z naszymi trudnościami, które każdy z nas ma. Więc to, że tutaj jesteśmy, to także nasza wdzięczność dla nich, że potrafią nas dopingować. Czasami to oni bardziej dopingują nas, niż my ich.

Pomoc przez zabawę   Cygański zespół Don Vasyla ks. Wojciech Parfianowicz /GN Ks. Sendecki zdradził też, na jakie cele przeznaczone zostaną pieniądze zgromadzone podczas balu. - W tym roku mamy kilka celów. Bardzo zaawansowany jest projekt hospicjum domowego. Mam nadzieję, że od czerwca ono ruszy. Potrzebujemy w związku z tym samochodu, który będzie miał odpowiednie wyposażenie. Po drugie ostatni huragan "Ksawery" obnażył pewne braki naszego hospicjum. Chociaż nie mamy takiego obowiązku, to jednak przekonaliśmy się, że bez agregatu prądotwórczego nie możemy dobrze funkcjonować. To będzie poważny, ale bardzo potrzebny wydatek rzędu 40 tys. zł. Poza tym przydałby się specjalny podnośnik do specjalistycznej wanny, który pozwala chorym bezpiecznie i komfortowo wziąć kąpiel. Coś takiego kosztuje ok. 15 tys.

- Bal charytatywny przygotowujemy już ósmy raz. Pozyskanie sponsorów nie jest bardzo trudne. To są często osoby, które od lat nas wspierają. Były takie dwa czy trzy lata, kiedy odczuwaliśmy skutki kryzysu, ale teraz nie możemy narzekać. Na balu mamy w tym roku ponad 180 osób. Okazuje się, że na pomaganie kryzysu nie widać. Jest wciąż mnóstwo ludzi, którzy chcą pomagać, tylko trzeba do nich wyciągnąć rękę i zwyczajnie poprosić - mówi Joanna Klimowicz, współorganizatorka balu.

- Dla mnie osobiście to wielka satysfakcja, że mogę brać w tym udział, szczególnie, kiedy widzę, jak wielu ludzi chce pomagać. Bal wpisał się na stałe w kalendarz lokalnych wydarzeń. Już dwa tygodnie przed terminem zakończenia przyjmowania wpłat zaczęło nam brakować miejsc. Więc zainteresowanie jest spore - przyznaje Joanna Klimowicz.

- Ludzie w hospicjum mają bardzo dobrą opiekę. Oni naprawdę bardzo cierpią, a my pomagamy im, choćby przynosząc ulgę w cierpieniu. To jest miejsce, w którym człowiek otrzymuje spokój i opiekę. A do tego potrzeba i pieniędzy, dlatego ważny jest także ten bal - przyznaje Danuta Woźniak, współorganizatorka.

Bp Paweł Cieślik w swoim wystąpieniu na początku balu zwrócił uwagę na chrześcijański sens pomagania. - Hospicjum jest miejscem pomocy i ulgi dla ekstremalnie chorych ludzi. Chorzy są nam szczególnie bliscy. Niosąc pociechę cierpiącym, czynimy wielkie dobro. Naśladujemy w ten sposób Chrystusa, który przyszedł do tych, którzy się źle mają. Pomoc świadczona chorym jest znakiem wierności Chrystusowi i gestem miłości wobec Niego. On powiedział: "To, co uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, Mnieście to uczynili".

Na balu wręczono także po raz pierwszy złote odznaki hospicjum. Otrzymali je Joanna Klimowicz, współorganizatorka, jej mąż Arkadiusz Klimowicz, Burmistrz Darłowa, oraz Danuta i Czesław Woźniakowie, również współorganizatorzy balu.