Niebiesko-żołty Kołobrzeg

Karolina Pawłowska

publikacja 15.03.2014 18:24

Kilkadziesiąt osób przed kołobrzeskim ratuszem manifestowało dzisiaj swoje poparcie dla Ukrainy. Były narodowe flagi, występy zespołów oraz gesty solidarności z walczącym o niezależność narodem ukraińskim.

Niebiesko-żołty Kołobrzeg W wiecu przed ratuszem wzięli udział nie tylko członkowie mniejszości ukraińskiej Karolina Pawłowska /GN

Nie zabrakło słów poparcia i otuchy dla Ukrainy ze strony samorządowców, a także podziękowań, które składał mieszkańcom Kołobrzegu konsul honorowy Ukrainy w Szczecinie, Henryk Kołodziej – jak samo o sobie mówi: urodzony w Charzynie obywatel RP, Ukrainiec.

- Sprawdza się polskie przysłowie „prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie”. Nikt nie skreśli Wołynia, Galicji, wojen kozackich i nie można oczekiwać od Polaków, że o tym zapomną. Ale teraz, gdy sytuacja tego wymaga, całym narodem stanęli na wysokości zadania. To, co robi dla Ukrainy rząd polski, poszczególne ugrupowania polityczne, ale i zwykli mieszkańcy miast i wsi, jest niezwykłe. Dzięki waszej proludzkiej i proeuropejskiej postawie urośliście nie tylko w oczach Ukraińców, ale całej Europy i świata - mówi.

Na placu przed ratuszem powiewały niebiesko-żółte flagi, zabrzmiał też ukraiński hymn, który członkowie mniejszości odśpiewali z ręką przyłożoną do serca. W wielu oczach pojawiły się łzy.

- Chcemy pokazać, że jesteśmy razem z nimi, sprzeciwiamy się temu, co robi Rosja. Z wielkim niepokojem patrzymy na wschód. Krótko cieszyliśmy się niezależnością Ukrainy. Mam kuzynów, którzy od początku byli na Majdanie, drugi kuzyn jest w Symferopolu. Bardzo martwię się o rodzinę. Dzwonimy do siebie - aż się kable telefoniczne grzeją. Jestem przekonana, że Krym jest stracony, Putin za dużo zainwestował , ale modlimy się, żeby nie posunął się dalej - mówi, z trudem kryjąc wzruszenie pani Daria, która na kołobrzeski wiec przyjechała z Trzebiatowa.

Jak podkreślała, przekazuje rodzinie na Ukrainie informacje o tym, jak Polacy starają się wspierać swoich sąsiadów. - Wszyscy tam są bardzo wdzięczni za każdy gest solidarności, który płynie z Polski. Dzięki temu my, Ukraińcy, nie czujemy się osamotnieni w całej tej sytuacji - dodaje.

Oprócz oficjalnych wystąpień nie zabrakło części artystycznej, która przybliżała ukraińską kulturę. Występy zespołów przyciągały najwięcej uwagi przechodniów, chociaż wietrzna pogoda nie zachęcała raczej do spacerów i sam wiec był mniej liczny, niż spodziewali się tego organizatorzy.

- Zupełnie przypadkiem znaleźliśmy się tutaj dzisiaj, przyjechaliśmy na basen i usłyszeliśmy, że coś się dzieje ciekawego. Postanowiliśmy zostać, żeby pokazać, że wspieramy dążenia Ukrainy – mówi pan Grzegorz, który razem z dziećmi, Szymonem i Darią manifestowali swoje poparcie wymalowanymi na twarzach barwami Ukrainy.

O tym, jak Pomorze Zachodnie solidaryzuje się z Ukraińcami przez konkretną pomoc, mówiła Anna Mieczkowska, członek Zarządu Województwa Zachodniopomorskiego. - Mieszkańcy bardzo aktywnie włączyli się w pomoc materialną. Wysłaliśmy też dwa ambulanse na Ukrainę, szykujemy w Białym Borze wypoczynek dla dzieci - wylicza.

O tym, jak jeszcze można się włączyć w akcję pomocową, tutaj.

Ks. Marek Sośnicki, proboszcz kołobrzeskiej wspólnoty greckokatolickiej, podkreśla, że oprócz celowej pomocy materialnej można też wspomóc Ukrainę w inny sposób.

- Post i modlitwa są podstawowym orężem Kościoła w walce ze złem, a to, co widzimy dziś na Ukrainie, jest złem. Jeśli ktoś porywa się na ludzkie życie, ucieka się do takich metod, to znaczy, że już się nie zatrzyma. Dlatego trzeba powiedzieć „nie”, ale ważne, żeby to robić w sposób godny. Podjęcie postu i modlitwy jest w zasięgu każdego z nas – podpowiada duchowny.