Widywałam go, zanim został papieżem

Justyna Steranka

publikacja 11.04.2014 08:50

- Chociaż mówił do milionów, czułam że mówił do mnie, patrzył na mnie i że modli się za mnie - przyznaje Bernadetta Ernestowicz.

Widywałam go, zanim został papieżem Spotkanie z Janem Pawłem II podczas wizyty w Koszalinie w 1991 r. Archiwum domowe

Karol Wojtyła został wybrany papieżem jak pani Bernadetta miała 16 lat. - Widywałam go wcześniej , ponieważ mieszkałam we Wrześni, 23 kilometry od Gniezna, dokąd z rodziną jeździłam co roku na uroczystości odpustowe św. Wojciecha. Gdy zobaczyłam w telewizji biały dym na Watykanie, a chwilę później usłyszałam, kto został nowym ojcem świętym, zamarłam z wrażenia - wspomina.

W czasie pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski była wraz z przyszłym mężem w grupie młodzieży oazowej. Wtedy udali się w pieszej pielgrzymce na spotkanie z ojcem świętym do Gniezna.

- Do późnych godzin nocnych śpiewaliśmy papieżowi pod pałacem prymasowskim. W pewnej chwili pojawił się w oknie i nam pobłogosławił. Jakiś ksiądz poprosił żebyśmy już poszli spać, bo ojciec święty musi odpocząć, a jak nas usłyszy to cdo nas przyjdzie. To było jeszcze przed zamachem i jak się człowiek trochę postarał, to mógł być bardzo blisko Jana Pawła II, jak przechodził czy przejeżdżał wśród ludzi - mówi pani Bernadetta.

Chociaż nigdy nie spotkała Jana Pawła II w Watykanie na audiencji, uczestniczyła w prawie wszystkich jego pielgrzymkach do Polski. - Za każdym razem docierało do mnie coś innego, zwłaszcza że z czasem przeszłam w dorosłość i już nie entuzjazm, był najważniejszy. Ważne było to, co papież mówił i zawsze coś innego docierało do serca - wyjaśnia.

Widywałam go, zanim został papieżem   Pani Bernadetta (ze śpiewnikiem) i jej mąż Wojciech (przy mikrofonie) na Górze Chełmskiej w 1991 r. Archiwum domowe Pani Bernadetta była też na Górze Chełmskiej w 1991 r., kiedy Jan Paweł II poświęcił Sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej.

- Tam ojciec święty znów był prawie na wyciągnięcie ręki. W strugach deszczu, trochę zmarznięci czekaliśmy wiele godzin, śpiewając i modląc się. Byli tam też przyjaciele z Ruchu Szensztackiego, mój mąż i trzech synów. Byłam szczęśliwa, że jako mali chłopcy widzieli Jana Pawła II „na żywo”.

Jej zdaniem, niezwykłość papieża objawiała się w jego zwyczajności, a także w bezgranicznym zaufaniu Maryi. - Jak Jan Paweł II żył, cały czas był obecny w modlitwie. Modliliśmy się o zdrowie dla Niego, o siły , o wszystko co było potrzebne by mógł pełnić tę wielką misję. Gdy odszedł, natychmiast zaczęliśmy modlić się za Jego wstawiennictwem. Było to dla nas oczywiste że jest już w niebie - przyznaje. - W naszym domowym sanktuarium wisi zdjęcie Jana Pawła II od wielu lat. On sprawił, że osoba papieża stała się osiągalna. Nie dość, że mówił w języku polskim, to jeszcze w taki sposób, jakby zwracał się do każdego osobiście. Chociaż mówił do milionów, patrzył na miliony, czułam że mówił do mnie, że patrzył się na mnie, że za mnie się modli.