Sumienie potrzebne nie tylko wierzącym

Karolina Pawłowska

publikacja 25.04.2014 11:01

O tym, czym jest sumienie, gdzie go szukać i czy to sprawa wyłącznie ludzi wierzących rozmawiali uczestnicy debaty przygotowanej przez słupski oddział Civitas Christiana i Bibliotekę Publiczną.

Sumienie potrzebne nie tylko wierzącym Słupską debatę przygotowano z okazji kanonizacji Jana Pawła II Karolina Pawłowska /GN

Gośćmi debaty byli wykładowcy słupskiej Akademii Pomorskiej: ks. prof. Ryszard Kozłowski i dr Małgorzata Olech oraz ks. Łukasz Bikun, opiekun duszpasterstwa akademickiego przy kościele pw. św. Jacka w Słupsku.

Uczestnicy debaty starali się znaleźć odpowiedź m.in. na pytanie, czy kwestia sumienia to jedynie sprawa ludzi wierzących.

– Z punktu widzenia etyki chrześcijańskiej nie ma sensu rozróżnienie na wierzących i niewierzących. Trzeba się uwolnić od takiego myślenia: sumienie wierzącego, partyjnego, prawicowca czy przedstawiciela lewej strony politycznej. Sumienie ma każdy człowiek – przekonywał ks. prof. Kozłowski, który mówił o sumieniu w nauczaniu Jana Pawła II.

Tego samego zdania była jego koleżanka z uczeni dr Małgorzata Olech, filozof, która reprezentowała stronę niewierzących i poszukujących. - Koncepcje sumienia tworzone przez osoby niewierzące na gruncie kultury nie mówią, że mam postępować tak, jak mi się podoba. Chodzi o to, że horyzont sensu, czyli wartości są. Wypracowuje je kultura, w której żyjemy. Nie jest więc tak, że jeśli ktoś jest relatywistą odrzuca wszelkie wartości – zapewniała

Przedstawiając koncepcje etyczne wyrosłe na gruncie filozoficznym i kulturowym wskazywała jednak, że mogą się pojawić pewne problemy. – Sumienie ma każdy, problem pojawia się, kiedy zaczynamy wartościować, czyje sumienie jest lepsze: buddysty, katolika, niewierzącego – mówiła.

Zdaniem licznie przybyłej na debatę młodzieży takie rozmowy są im potrzebne, bo temat sumienia raczej nie pojawia się w ich codziennych rozmowach. – Nie zdarzyło mi się nigdy rozmawiać ze znajomymi o sumieniu. Może także dlatego, że to chyba bardzo osobista sprawa. Sam mam wątpliwości, czy je w ogóle posiadam. Codziennie dokonuję przecież wyborów, rozróżniam dobro od zła, ale wewnętrznego głosu jakoś w sobie nie słyszę, więc chciałem się dowiedzieć, co to właściwie jest – przyznaje Michał Frączek, jeden z uczestników słupskiej debaty. 

Jak zauważa, w świecie, w którym odrzuca absolutne wartości dobrym drogowskazem może być dla młodych Jan Paweł II.

– Kiedy rozglądam się w swoim środowisku, to widzę, że dla wielu jest autorytetem a jego podpowiedzi kierowane do młodych wcale się nie dezaktualizowały. Jan Paweł II jest surowym wychowawcą, ale takim, który daje konkrety, których można się trzymać, a nie papkę, z której nie wiadomo tak naprawdę, co wybrać. Wydaje mi się, że tego właśnie potrzebują młodzi ludzie – dodaje licealista.