Spod znaku muszli

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 02.07.2014 17:14

Klerycy oraz jeden z przełożonych wybrali się na pieszą pielgrzymkę fragmentem Pomorskiej Drogi św. Jakuba.

Spod znaku muszli Każdy z uczestników miał przy sobie charakterystyczną muszelkę kojarzącą się z pielgrzymowaniem Drogą św. Jakuba ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Grupa liczyła w sumie 11 osób. Pielgrzymi wyruszyli w poniedziałek 30 czerwca z Ostrowca Sławieńskiego, aby w środę 2 lipca zakończyć wędrówkę na Górze Chełmskiej. Przeszli w sumie ponad 80 km, zatrzymując się na noclegi na Świętej Górze Polanowskiej oraz w Wyszewie.

Idea Camino de Santiago zyskuje coraz więcej zwolenników także w Polsce. Od kilku lat trwa akcja rewitalizacji wytyczonej w okresie średniowiecza Pomorskiej Drogi św. Jakuba, która w części biegła także przez terytorium dzisiejszej diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Grupa z Wyższego Seminarium Duchownego postanowiła udowodnić, że szlak rzeczywiście służy do pielgrzymowania i można na nim przeżyć coś wartościowego.

Jak mówi ks. dr Jarosław Kwiecień, prefekt i pomysłodawca wędrówki, powodów realizacji pomysłu jest kilka. - Na pewno chodzi nam przede wszystkim o pielgrzymowanie. Mamy intencje, z którymi idziemy i w których się modlimy. Chodzi nam też o poznawanie diecezji. Jest w niej przecież wiele ciekawych miejsc, które warto zobaczyć. Po trzecie - jest to dla nas okazja do sprawdzenia siebie, do zintegrowania się, do zacieśnienia relacji. W końcu takie pielgrzymowanie to także doskonała forma aktywnego wypoczynku. Przejście polnymi drogami, kiedy można z bliska poobserwować piękną przyrodę, daje wiele frajdy - twierdzi ks. Kwiecień.

Pierwszego dnia nie obyło się bez problemów. Jak zauważył kl. Jan Wojtczak, oznakowanie szlaku jest miejscami niedokładne: - Szczególnie na niektórych rozdrożach są pewne niedociągnięcia, dlatego w pewnym momencie zgubiliśmy drogę. - Jednak z całą pewnością da się pielgrzymować Drogą św. Jakuba po diecezji - zaznacza ks. Jarosław. Potwierdza to kl. Andrzej Pieniążek, który - mimo widocznego zmęczenia - przyznaje: - Miałem poważną intencję, więc myślę, że pielgrzymka będzie owocna.

W czasie drogi pielgrzymi odmawiali modlitwy, śpiewali, zwyczajnie ze sobą rozmawiali. Był też specjalny odcinek wędrówki w ciszy. - Dobrze, że był taki moment na osobistą refleksję. Zakończyliśmy właśnie kolejny rok i warto przemyśleć to, co się wydarzyło, co się zrobiło dobrze, a co można by zrobić lepiej w kolejnym roku - mówi kl. Piotr Towarnicki.

Uczestnicy wyprawy podkreślają ogromną gościnność, z jaką spotkali się po drodze. Na początku pobłogosławił ich ks. Mariusz Żołądkowicz z Ostrowca, następnie z wielką otwartością przyjęli ich oo. franciszkanie na Górze Polanowskiej, ks. Waldemar Dembowski w Wyszewie oraz siostry na Górze Chełmskiej. - Dzięki muszelkom, które mieliśmy ze sobą, byliśmy czasami rozpoznawani przez ludzi, którzy nas życzliwie pozdrawiali - opowiada ks. Kwiecień.

Pielgrzymi planują podobną wyprawę w przyszłym roku. Chcą jednak przejść także innymi fragmentami szlaku na terenie diecezji.