Już ewangelizują na plażach

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 19.07.2014 00:15

Po kilkudniowych rekolekcjach w Domu Miłosierdzia ekipy ewangelizatorów wyszły na ulice i plaże nadmorskich kurortów.

Już ewangelizują na plażach Łazy, 18 lipca: pierwszy dzień ewangelizacji ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Pierwszego dnia grupy kilkudziesięciu osób na czele z kapłanem pojawiły się w Gąskach, Łazach i w Ustce. Do 24 lipca włącznie, odwiedzą jeszcze 9 miejscowości. W grupach są ludzie z całej Polski, także klerycy i siostry zakonne.

Akcja rozpoczyna się zawsze w miejscowym kościele adoracją Najświętszego Sakramentu. Wyznaczone osoby zostają na modlitwie przez cały dzień, a reszta grupy rusza na plaże i deptaki, aby głosić Słowo Boże i zapraszać na wieczorne spotkanie w kościele.

- Pan Jezus działa, ale sutanna to zdecydowanie nie jest strój plażowy - śmieje się ks. Krzysztof Witwicki, który kierował grupą ewangelizującą w Łazach.

- Bardzo mnie poruszyła życzliwość ludzi i naprawdę dobre przyjęcie. Ludzie cieszyli się, że byliśmy na plaży. Przeprowadziliśmy wiele niesamowitych rozmów. Nie spodziewałem się tego. Były też pojedyncze głosy, że nie powinniśmy tu być, że zakłócamy spokój. Staraliśmy się to uszanować i w takiej sytuacji usuwaliśmy się i przechodziliśmy dalej - relacjonuje kapłan.

- Na pewno jest to odrobinę zaskakujący i niecodzienny widok, ale uważam, że inicjatywa jest nietuzinkowa. Pewnie wielu patrzy na tych ludzi z politowaniem, ale ja uważam, że warto to robić - dzieli się swoimi wrażeniami Robert Gąsiorek, turysta z Krakowa.

Po kilku godzinach ewangelizacji na plaży, w kaplicy w Łazach o godz. 19.30 odbyła się Msza św., a po niej modlitwa wstawiennicza. Z zaproszenia ewangelizatorów skorzystało ok. 70 osób.

Ewangelizacja nadmorska odbywa się, jak określają to biorący w niej udział - "na żebraka". Chodzi o to, że uczestnicy akcji nie biorą ze sobą jedzenia i nie planują noclegów. Liczą na życzliwość ludzi, w której widzą działanie Opatrzności Bożej. Członkowie grupy ewangelizującej pierwszego dnia w Łazach przyznają, że ludzie dzielili się z nimi wodą, kanapkami i owocami. Nie udało im się jednak zjeść obiadu z prawdziwego zdarzenia, choć kolację już tak. Jeśli chodzi o noclegi, niektórzy trafili do życzliwych ludzi, inni do jednego z ośrodków, jeszcze inni do sali taekwondo.

Szczegółowy program tegorocznej edycji akcji można znaleźć TUTAJ.