Potrzebujemy znaków, ale bardziej wiary

ks. Wojciech Parfianowicz

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 37/2014

publikacja 11.09.2014 00:15

Nasze miejsce święte. Daleko stąd do Lourdes, Fatimy czy Guadalupe. Jednak coraz bardziej widać, że Pan Bóg wybrał także Skrzatusz, aby działy się tam wielkie rzeczy.

Kraków, wrzesień 2014: przekazanie relikwii św. Jana Pawła II dla Skrzatusza Kraków, wrzesień 2014: przekazanie relikwii św. Jana Pawła II dla Skrzatusza
Tadeusz Warczak

–Najtrudniej było przekonać ludzi, aby pokochali tę Matkę Bożą, którą mają w diecezji; żeby przyjęli Ją, jako swoją patronkę i wspomożycielkę, która także tu, w Skrzatuszu, czyni cuda – mówił przed rokiem ks. Leszek Kasperowicz, salezjanin, dawny kustosz sanktuarium, który przygotował koronację cudownej piety w roku 1988. Jak zauważa ks. Tomasz Jaskółka, obecny kustosz, ruch w sanktuarium jest coraz większy. Przyjeżdżają tam ludzie z diecezji i z wielu innych miejsc w Polsce. Przyciąga ich nie tylko piękno barokowej świątyni, która od niedawna znów lśni pełnym blaskiem. Wokół cudownej Piety zaczynają dziać się zadziwiające rzeczy. Ludzie mówią, że Pan Bóg ich tam dotyka.

Skąd to źródło?

Pani Genowefa, mieszkanka Skrzatusza, wiąże ustanie swoich dolegliwości z modlitwą w sanktuarium przed cudowną Pietą i z wodą ze źródełka, które bije ze skrzatuskiego placu od stycznia tego roku. – Nie wiem, jak to wytłumaczyć, ale po modlitwie i wypiciu tej wody przestał mnie boleć żołądek, a wcześniej długo musiałam brać lekarstwa – mówi kobieta. W takich przypadkach dobrze jest zachować daleko idącą ostrożność. Nie należy zbyt pochopnie mówić o cudownym uzdrowieniu. W każdym razie, jak relacjonuje kustosz, coraz więcej ludzi przyjeżdża po wodę ze Skrzatusza. Wielu dzieli się doznanymi od Boga łaskami, także duchowymi. Podczas zeszłorocznych wrześniowych uroczystości z okazji 25-lecia koronacji cudownej Piety o. Antonello Cadeddu podzielił się swoim rozeznaniem. Mówił o tym, że Skrzatusz stanie się miejscem jeszcze żywszego kultu, a na placu wytryśnie źródełko. – Woda wypłynęła w styczniu, w sobotę przed niedzielą Chrztu Pańskiego o godz. 15. Przypadek? – zastanawia się ks. Jaskółka. – Bóg jest Panem historii i rzeczywiście wybiera miejsca i czas, aby udzielać swojej łaski. Co więcej, wybiera często miejsca zapomniane i wzgardzone, jak kiedyś Betlejem, w którym narodził się Jezus. Jest jakiś osobliwy fenomen działania Bożego, polegający na tym, że to, co po ludzku słabe, staje się narzędziem manifestacji mocy Bożej. Takie miejsce staje się swoistą bramą niebios i krawędzią wieczności. Nie można jednak zapomnieć, że w sanktuarium nie chodzi głównie o miejsce, ale o osobową relację z Bogiem – mówi ks. dr Wojciech Wójtowicz, rektor WSD.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.