Choćby nie wiem co mówili...

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 39/2014

publikacja 25.09.2014 00:15

Skrzatusz młodych. – Zawsze i wszędzie Pan Jezus królować będzie! – wołają, witając Gospodarza swojego spotkania. Okrzykami witają także Jego Matkę: – Niepokalana! Nasza Maryja kochana! – skandują w wielkim namiocie.

 Na spotkanie przyjechała kopia Krzyża Światowych Dni Młodzieży Na spotkanie przyjechała kopia Krzyża Światowych Dni Młodzieży
Zdjęcia Karolina Pawłowska /Foto Gość

Na swoje doroczne święto zjechali się do skrzatuskiego sanktuarium z całej diecezji. Skrzatusz przywitał ich ciepłym wrześniowym popołudniem, więc ci, którzy nie zmieścili się w nowym, znacznie większym niż poprzednio, namiocie, rozkładali koce i karimaty wokół niego. Sławieńskim pielgrzymom wcale to nie przeszkadza. Porwani śpiewem uwielbienia przez Diecezjalną Diakonię Muzyczną tańczą na trawie. – Jest mega! Wszystko! Atmosfera, ludzie, zabawa! To robi niesamowite wrażenie, chociaż do samego namiotu jeszcze nie wchodziliśmy – mówi Patrycja, przekrzykując muzykę. Jest w Skrzatuszu pierwszy raz, ale nie ma wątpliwości, że będzie tu wracać. Tak jak jej kolega Mateusz, dla którego jest to drugie czuwanie. – Wróciłem, bo tego, co tu przeżyłem, nie da się opisać słowami. Zobaczyłem Jezusa, który wszedł między nas i w końcu do mnie dotarło – mówi pełen emocji. – Każdy potrzebuje takiej chwili skupienia, wyciszenia, żeby dostrzec to, co najważniejsze. Po to przyjeżdżamy tutaj: nie tylko pogadać z drugim człowiekiem, ale także z Bogiem, być blisko Niego – dodaje nastolatek. Do późnej nocy młodzi bawili się na koncertach, ale także trwali na modlitwie, rozważając tegoroczne hasło spotkania: „Jezus = życie”. Pomagali im w tym m.in. goście, którzy swoim świadectwem ilustrowali 6 prawd wiary: ewangelizatorka, wychodzący z uzależnień członek wspólnoty, Cenacolo, młoda żona i mama, dziewczyna pracująca z ludźmi, którzy szukają pomocy w Domu Miłosierdzia, i wolontariuszka z darłowskiego hospicjum. Gościem specjalnym tegorocznego spotkania była Anna Golędzinowska, była modelka i celebrytka, która – choć dostała pieniądze i sławę – prawdziwe szczęście odnalazła dopiero w Bogu. Razem z nimi był także bp Edward Dajczak, który zaprosił ich do Skrzatusza.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.