Polski paszport, ukraińskie serce

ks. Wojciech Parfianowicz

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 39/2014

publikacja 25.09.2014 00:15

– Zadano mi kiedyś pytanie, gdzie jest moja ojczyzna. Nasza sytuacja jest specyficzna, ponieważ nie jesteśmy związani tylko z jednym miejscem – mówi bp Włodzimierz Juszczak, zwierzchnik eparchii wrocławsko-gdańskiej Kościoła greckokatolickiego.

 Liturgia pontyfikalna 21 września, którą z bp. Juszczakiem koncelebrowali sufragan archieparchii przemysko-warszawskiej bp Eugeniusz Popowicz  oraz greckokatolickie duchowieństwo z eparchii wrocławsko-gdańskiej Liturgia pontyfikalna 21 września, którą z bp. Juszczakiem koncelebrowali sufragan archieparchii przemysko-warszawskiej bp Eugeniusz Popowicz oraz greckokatolickie duchowieństwo z eparchii wrocławsko-gdańskiej
Tomasz Majewski

Wczasie gdy w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej odbywają się uroczystości w Skrzatuszu, w greckokatolickiej cerkwi w Białym Borze wierni świętują odpust Narodzenia Przenajświętszej Bogurodzicy. – To dla nas szczególna uroczystość, ponieważ pokolenia tych, którzy czują się Ukraińcami, przyjeżdżają tu od ponad 50 lat, aby modlić się przed ikoną Matki Bożej Wygnańców – mówi ks. dr Jarosław Roman, wikariusz białoborskiej parafii. Taka nazwa ikony związana jest z historią Ukraińców mieszkających na Ziemiach Odzyskanych, którzy trafili tu w wyniku przesiedleń związanych z akcją „Wisła”.

Nadal wygnańcy?

Ukraińcy mieszkający w Polsce różnie patrzą na tę sprawę. – Jesteśmy oczywiście związani z miejscem, w którym aktualnie żyjemy. Przecież jesteśmy już tutaj od kilkudziesięciu lat. Wrośliśmy w tę ziemię. Tutaj jest nasza mała ojczyzna, bo tutaj są nasze groby, świątynie, parafie. Jesteśmy w Polsce u siebie. Czujemy się obywatelami Polski, jej częścią. Oprócz tego czujemy się złączeni z Ukrainą, naszą duchową ojczyzną i przeżywamy to, co się tam dzieje – tłumaczy bp Juszczak, który w tym roku przewodniczył białoborskim uroczystościom. – Ja za ojczyznę uważam wyłącznie Ukrainę. W Polsce mieszkam, mam polski paszport, ale zawsze byłam wychowana w tradycji ukraińskiej. Nigdy nie czułam większej przynależności do Polski, oprócz tego, że tutaj żyję. Całym sercem jestem na Ukrainie – mówi Katarzyna Mułyk, młoda dziewczyna z okolic Słupska. Jej kolega Michał Prytuła, który przyjechał na uroczystości z Elbląga, patrzy na to nieco inaczej: – Duchową ojczyzną jest dla mnie Ukraina, dlatego chcę poznawać ten język i kulturę. Jeśli chodzi o Polskę, to jest ona dla mnie miejscem zamieszkania, o które chcę się troszczyć, chcę też poświęcać się dla jej rozwoju. W duchu jestem Ukraińcem, ale Polska też leży mi na sercu. Czuję się tutaj dobrze i chcę pracować dla tej ziemi jak najlepiej – mówi. – Urodziłem się w Polsce, ale czuję się Ukraińcem. Dla mnie Ukraina jest duchową ojczyzną, ale Polska też jest moją ojczyzną – dodaje Andrzej Maciupa z Białego Boru.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.