74 rok - wtedy się zaczęło

Katarzyna Matejek

publikacja 24.10.2014 23:55

W kościele Józefa Oblubieńca w Koszalinie obecni i dawni studenci świętowali 40-lecie powołania "Duszki".

74 rok - wtedy się zaczęło Podczas Mszy św. uczestnicy śpiewali dawne piosenki pielgrzymkowe i jak za dawnych lat wyszli z ławek i chwyciwszy się za ręce odmówili Ojcze nasz Katarzyna Matejek /Foto Gość

Kościół był niemal pełen. Większość uczestników to ci z czasów pierwszej „Duszki”, tej jeszcze z katedry, zanim duszpasterstwo akademickie przeniosło się do parafii Ducha Świętego.

Mszy św. przewodniczył bp Krzysztof Zadarko, koncelebrowało zaś wielu byłych duszpasterzy koszalińskiej „Duszki”, z ks. Janem Giriatowiczem - od którego to wszystko się zaczęło - na czele.

- 40 lat temu w tym kościele ks. Jan Giriatowicz odprawił Mszę św. dla grupy młodych ludzi - powiedziała Elżbieta Krukowska na początku Mszy św. - Z tygodnia na tydzień było nas coraz więcej. Tak powstała wspólnota „Duszka”, która gromadziła młodzież studiującą i pracującą. Chcieliśmy być blisko Kościoła, chcieliśmy służyć. I chyba się udało, bo są wśród nas kapłani, katecheci, osoby pracujące w hospicjum oraz ci, którzy włączają się w przygotowanie uroczystości parafialnych i diecezjalnych.

-  To był 74 rok, wtedy to się zaczęło - wspominał ks. Jan Giriatowicz, pierwszy duszpasterz koszalińskich studentów - z chwilą przybycia księży diecezjalnych do katedry. Spotkania młodych studentów początkowo nie były sformalizowane. W końcu bp Ignacy Jeż zarządził, żeby zrobić duszpasterstwo akademickie z prawdziwego zdarzenia. Ale jak? Podglądałem trochę duszpasterzy akademickich na pielgrzymce warszawskiej, robiłem zdjęcia, nagrywałem piosenki, dopytywałem się, jak to wszystko organizować. Na pierwsze spotkanie przyszło 7 osób. Tydzień później – 14, tydzień potem 21 i tak szło, zapamiętałem te siódemki. Niebawem było nas 60 osób, a po roku 100.

- Przyznaję, miałem wtedy stracha jako młody neoprezbiter – wspominał swoje początki w „Duszce” sprzed 28 lat bp Krzysztof Zadarko. – A dzisiaj bardzo dziękujemy za to, że to się tak właśnie zaczynało: z taką otwartością na drugiego człowieka. Kiedy 3 tygodnie temu pojawili się u mnie Ela i Zbyszek i zaproponowali zorganizowanie tej dzisiejszej uroczystości, nie bardzo wierzyłem, że uda się was wszystkich skrzyknąć. A jednak… Gdy tak patrzę na was, to tak jakby ten czas nie upłynął, nikt z was się nie zmienił.

Po Eucharystii wszyscy udali się do salki 103. Przy suto zastawionym stole częstowano jubileuszowym tortem, śpiewano i odnawiano znajomości. Odbył się pokaz slajdów sprzed lat i wspólne wspominki.