Detektywi z liceum

Katarzyna Matejek

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 45/2014

publikacja 06.11.2014 00:15

Nie włamują się do mieszkań, żeby umieścić „pluskwę” w żyrandolu. Nie robią mikrofilmów wykradzionych dokumentów. Tropią to, co utrwaliła pamięć osadników ziemi słupskiej. I dokumentują.

Dzięki projektowi pani Halina (z prawej) odszukała ścieżki prowadzące do zaginionego Tadeusza. Przeżył wojnę, ożenił się, zmarł przed czterema laty. – Ożenił się późno, aż 10 lat po wojnie – mówi córka pani Haliny. – Tak, jakby na mamusię czekał. Ale ona się wtedy przeniosła na Pomorze… Dzięki projektowi pani Halina (z prawej) odszukała ścieżki prowadzące do zaginionego Tadeusza. Przeżył wojnę, ożenił się, zmarł przed czterema laty. – Ożenił się późno, aż 10 lat po wojnie – mówi córka pani Haliny. – Tak, jakby na mamusię czekał. Ale ona się wtedy przeniosła na Pomorze…
Katarzyna Matejek /foto GOŚĆ

WMiejskiej Bibliotece Publicznej im. Marii Dąbrowskiej w Słupsku podsumowano projekt Palimpsest – Słupskie Archiwum Pamięci. Palimpsest to dokument, z którego wytarto pierwotny tekst i na który naniesiono nową warstwę. Podobnie dzieje się z historią – część wspomnień ulatuje, wywabia je czas, nakładają się na nie późniejsze, naznaczone emocjami i zwykłym zapomnieniem. Tym bardziej trzeba się spieszyć, by udokumentować to, co jeszcze zostało. I to właśnie było zadaniem młodych tropicieli-historyków. Uczniowie i pracownicy biblioteki postanowili nie dać przepaść historiom ludzi, którzy po II wojnie światowej zasiedlali Ziemie Odzyskane; przeprowadzili rozmowy z mieszkańcami powojennego Słupska i okolicznych wsi. Utrwalili je w formie zapisu audio i w formie tekstowej. Przygotowali też krótki film o projekcie.

Żywa lekcja

Klasa historyczna. Kilku- dziesięciu licealistów czeka w skupieniu. Mogą być pewni, że w ruch nie pójdą ani kreda, ani podręcznik. Przed nimi stoją ich rówieśnicy – realizatorzy projektu oraz pani Helena Klinger, powojenna osadniczka ziemi słupskiej, która w czasie wojny była pielęgniarką w szpitalu polowym. – Poszłam do kaplicy pomodlić się i patrzę: klęczy obok mnie Tadeusz. Nagle odzywa się: „Kochana panno Halszko…” – pani Helena wspomina niedoszłe wyznanie wojennej miłości.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.