Przeszczep się przyjął

Katarzyna Matejek

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 48/2014

publikacja 27.11.2014 00:15

Były jak martwe, kiedy Andrzej Kowalewski pochylił się nad nimi. Długo trwało, zanim nabrały powietrza. Cud? Nie, transplantacja organów. Piszczałkowych.

Koncert udowodnił, że zabieg na skomplikowanym organizmie udał się. Póki żyje parafia, odrzutu nie będzie Koncert udowodnił, że zabieg na skomplikowanym organizmie udał się. Póki żyje parafia, odrzutu nie będzie
Katarzyna Matejek /Foto Gość

Mieszkańcy któregoś z niemieckich kościołów nie chcieli już słuchać 19-głosowych organów. Ks. Krzysztof Kowal, misjonarz pracujący na Kamczatce, chciał je mieć u siebie, więc na początek przewiózł je z Niemiec do Garnków pod Częstochową. Ostatecznie nie udało się ich zainstalować w Rosji, ale podobnego „przeszczepu” potrzebował kościół pw. NSPJ w Białogardzie. – Nie sądziłem, że będzie nas na nie stać. Ale ks. Kowal powiedział: „Są twoje, za darmo”. Było mnóstwo logistyki, papierkowej roboty, ale w końcu dotarły do nas – mówi proboszcz ks. Jan Gardulski.

Tir zamiast karetki

Któregoś czerwcowego dnia przyjechał tir. 10 mężczyzn wzięło się do wyładunku skrzyń o długości kościelnych ławek. Cały instrument, prócz stołu gry, rozłożony był na części. Niestety, podczas transportu wiele piszczałek spłaszczyło się.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.