Bóg ściga nas swoim słowem

Karolina Pawłowska

publikacja 14.12.2014 03:19

Adwentowe czuwania są już na półmetku. W Świdwinie w przygotowaniu do zbliżających się świąt Bożego Narodzenia pomagał młodym bp Krzysztof Zadarko.

Bóg ściga nas swoim słowem Podczas czuwania na młodych czekają karteczki z krótkimi fragmentami Pisma Świętego Karolina Pawłowska /Foto Gość

W tym roku hasło, które prowadzi młodzież diecezji przez okres oczekiwania, brzmi: "Daję Słowo". To zaproszenie do tego, by sięgać do słowa Bożego zapisanego na kartach Pisma Świętego i pozwolić, by to ono zmieniało życie.

- Zapraszam was, żebyście przez tę najbliższą godzinę otworzyli swoje serca i pozwolili powiedzieć Jezusowi słowo - święte, prawdziwe, niezawodne. Żeby je usłyszeć, potrzeba ciszy, ale jeśli pozwolicie, żeby On do was mówił, zobaczycie, że dzięki Jego słowu inaczej się śpiewa, modli, widzi drugiego człowieka - przekonywał bp Krzysztof w świdwińskim kościele pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Zapraszał także młodych, by przyjrzeli się scenie powołania celnika Mateusza, którą uwiecznił na obrazie Caravaggio. To dzieło barkowego mistrza prowadzi w tym roku młodzież diecezji przez adwentowe przygotowania.

- Kiedy patrzymy na Mateusza, zmieszanego, udającego, że wezwanie Jezusa wcale nie jego dotyczy, można mieć spokojnie wrażenie, że tak jest w życiu każdego z nas. Gdybym zapytał teraz, kto z was ma powołanie, pewnie usłyszałbym: "Nie, ja nie, może kolega, bo jest ministrantem". Bo powołanie najczęściej kojarzone jest z powołaniem do bycia księdzem czy siostrą zakonną - mówił bp Zadarko. - Tymczasem podstawowe powołanie to odczuwanie w swoim sercu głosu Boga, który stał się człowiekiem, ma konkretne imię. Wtedy i dzisiaj kieruje do ludzi swoje słowo: "Pójdź za Mną". Bo tylko On jeden jedyny wie o nas wszystko i chce odpowiedzieć na nasze wszystkie pragnienia.

Wyjaśniając, czym jest Jezusowe wezwanie skierowane do człowieka, hierarcha podkreślał, że żyjemy w subkulturze antypowołaniowej, która kpiną i oszczerstwem budzi w młodych ludziach lęk przed wsłuchiwaniem się w głos Boga i pójściem za Jego wskazaniami. - Takich sytuacji jest w naszym życiu bardzo dużo i za każdym razem jest w naszą stronę skierowana ręka Jezusa, wyraźnie pokazująca: "Ty, właśnie ty, nie bój się". Lęk jest najgorszym doradcą, zwłaszcza teraz, w takim świecie. Mnie było łatwiej niż wam chodzić do kościoła i zdecydować się pójść do seminarium. Wokół was dzieje się tak wiele, tak wiele osób chce, żeby ta izba celna była jeszcze ciemniejsza, że jest wam chyba trudniej niż wówczas Mateuszowi spojrzeć Jezusowi w oczy i odpowiedzieć: "Tak, Panie, pójdę za Tobą" - mówił bp Zadarko.  

Jak zauważył hierarcha, w dzisiejszym świecie pełnym słów jedynie słowo Boga jest pewne. - Toniemy w słowach i oceanach informacji. Ktoś obliczył, że w jednym wydaniu tygodnika jest tyle informacji, ile 100 lat temu ludzie zdołaliby się dowiedzieć przez całe życie. Toniemy w słowach, a coraz trudniej odczytać nam, o co właściwie w naszym życiu chodzi, jaki jest sens. Jezus mówi: "Pójdź za Mną, a ja powiem ci, kim jesteś, a nawet więcej, powiem ci, kim masz być dla Boga". I bardzo mu zależy na tym, żebyście tego nie zmarnowali - tłumaczył młodzieży. - Bóg ściga nas swoim słowem. I, jak mówi prorok Izajasz, nie spocznie, póki to Jego słowo nie przyniesie owocu. Ono jest pełne miłości. To nieprawda, że w słowie Bożym jest jakiś nakaz czy zakaz. W słowie "Pójdź za Mną" zawarta jest niesamowita moc, która - jeśli trafi do otwartego serca - będzie gruntownie przemieniać człowieka. Dlatego tak ważne jest, żeby słowa Boga mieć nieustannie w sercu. Może warto częściej sięgać po Pismo Święte i zacząć odkrywać, jak ono wewnętrznie przemienia tych, którzy mu zaufali - zachęcał hierarcha.

W przyszłym tygodniu adwentowe czuwania zawitają jeszcze do Słupska i Białego Boru (19 grudnia). Ostatnie tegoroczne spotkanie odbędzie się 20 grudnia w koszalińskiej katedrze.