Terapeutyczna menażeria

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 01/2015

publikacja 01.01.2015 00:15

Teatr w gimnazjum. Można narzekać, że „młodzież jest zła”. Można też spróbować przekonać ją, że wcale taka nie jest. Wystarczy pomysł i… terapia wstrząsowa.

Każda z bajek ma zapewnioną pełną obsadę Każda z bajek ma zapewnioną pełną obsadę
Karolina Pawłowska /Foto Gość

Na długich korytarzach szczecineckiego gimnazjum już cicho, kończą się ostatnie lekcje. Tylko zza drzwi jednej klasy dobiegają wrzawa i śmiechy. – Króliczek jest potrzebny. Kto chce być króliczkiem? – pani Joasia przekrzykuje gromadę nastolatków. Natychmiast zgłaszają się chętni do kicania. – Kto będzie słoneczkiem? Ile jest motyli? Ile osób jest jeszcze bez roli? – padają następne pytania. – Mamy jeszcze stroje zebry i tygrysa – podpowiada pani Ala. – Ale skąd tygrys na łące? – zasępiają się na chwilę. – Marysiu, potrzebne jest jeszcze jakieś zwierzątko. Dopiszesz? – pyta nauczycielka. – Coś wymyślę – śmieje się nastolatka, i pierwszą próbę nad nowym spektaklem można uznać za zakończoną. Zaczęło się niewinnie. Od szkolnego projektu, który miał być sposobem poradzenia sobie z grupą uczniów „z problemami”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.