Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 05/2015
publikacja 29.01.2015 00:15
W styczniu w Kołobrzegu i Koszalinie wyśpiewała najpiękniejsze kolędy i pastorałki. Eleni, jedna z najBARDZIEJ ZNANYCH polskich piosenkarek, opowiada o radości śpiewania, przebaczeniu i wierze.
Do kościoła św. Wojciecha w Koszalinie przybyło 600 słuchaczy. Kart wstępu zabrakło na długo przed koncertem. Eleni skutecznie zachęciła przybyłych do włączenia się w śpiew kolęd i pastorałek
Katarzyna Matejek /Foto Gość
Katarzyna Matejek: Kolędy w Pani wykonaniu nabierają nowej głębi. Słuchacze nie tylko z Panią śpiewają, ale też mówią, że to jest coś więcej niż koncert. Czy ma Pani na to jakiś „patent”?
Eleni: Kocham śpiewać kolędy, wyśpiewywać radość z narodzin Maleńkiej Miłości, zatroskania Matki Bożej o Syna. Jest w nich tyle Bożej prostoty a zarazem majestatu. Słyszę czasem, że ludzie przychodzą na moje koncerty po miłość, radość, nadzieję, przebaczenie. Ja po prostu chcę im to wszystko dać.
Jest Pani osobą pełną pogody ducha. Czy to za sprawą Pani greckich korzeni, czy raczej świadomego starania? Czy tego można się nauczyć?
Wszystkie moje pozytywne cechy charakteru wyniosłam z domu rodzinnego. To moi kochani rodzice, dziadkowie i starsze rodzeństwo kształtowali we mnie dobroć, radość, wrażliwość, optymizm, wszystko to, czego nie da się po prostu wyuczyć. Teraz to procentuje, zawsze staram się szukać dobrych stron w ludziach, w przeżywanych sytuacjach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.