Worki z nakrętkami ledwie zmieściły się do busa, którym przyjechał Grześ, a bagażnik hospicyjnego auta z trudem pomieścił prezenty. Kolejny semestr pomagania sianowscy wolontariusze zaliczyli na szóstkę.
Uczniowie bardzo przeżywali spotkanie z niepełnosprawnym chłopcem
Karolina Pawłowska /Foto Gość
Pomaganie jest po prostu fajne. I wciąga! Jak raz weźmie się udział w jakiejś akcji, to potem nie można doczekać się następnej – kwitują krótko Koleta i Amelka.
Lekcja tolerancji
Razem z kolegami i koleżankami ze Szkolnego Koła Caritas działającego w SP nr 2 mogą sobie pogratulować. Cały semestr obfitował w rozmaite akcje, a podsumowali go, obdarowując podopiecznych koszalińskiego hospicjum domowego dla dzieci oraz zasilając fundusz rehabilitacyjny małego Grzesia. Czterolatek, który urodził się z zespołem TAR, rzadkim, genetycznie uwarunkowanym zespołem wad wrodzonych, osobiście zgłosił się po zbierane przez nich nakrętki. Z początku nieco onieśmielony, błyskawicznie złapał kontakt ze starszymi kolegami i wziął udział w szkolnym balu.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.