W oczekiwaniu na owoce

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 01.02.2015 21:54

W rekolekcjach z o. Johnem Bashoborą wzięło udział ponad 2 tys. osób.

W oczekiwaniu na owoce Adoracja Najświętszego Sakramentu prowadzona przez o. Johna Bashoborę w Szczecinku ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

W niedzielę, 1 lutego, zakończyła się ostatnia tura spotkań z ugandyjskim charyzmatykiem.

We wszystkich trzech miejscach, w których odbywały się rekolekcje, obecni byli biskupi. Bp Edward Dajczak przewodniczył Mszy św. 25 stycznia w Koszalinie, bp Krzysztof Zadarko - 28 stycznia w Szczecinku, bp Paweł Cieślik - 31 stycznia w Lekowie.

Bp Edward Dajczak zwrócił uwagę na cel udziału w rekolekcjach, także charyzmatycznych.

- Jezus wzywa nas do nawrócenia. Te rekolekcje były właśnie po to. Bo po cóż innego? Żeby przeżyć chwile pobożnych wzruszeń? - pytał ordynariusz diecezji przypominając, że nawrócenie musi także dotyczyć sposobu wyjścia człowieka wierzącego do świata.

- Można być człowiekiem Boga i czegoś nie rozumieć. Spójrzmy na proroka Jonasza, którego Bóg posyła do Niniwy. Poruszony nędzą i grzechem tego miasta, wie, że Bóg powinien wyciągnąć nad nim swą karzącą rękę, a słyszy, że ma wołać: "nawracajcie się".

- Nasza sytuacja jest podobna. Kiedy widzimy otaczający nas świat, kulturę europejską, która stała się do szpiku antyboska, wszyscy musimy wyruszyć z tej hali i iść pod prąd. W domach, w pracy, będą stali obok i mówili, że coś z nami nie tak, bo dzisiaj żyje się inaczej. To jest ten współczesny, swoisty terroryzm. A Bóg mówi nam: "Idź i powiedz, co ci uczyniłem, podziel się tym". Nie wolno nam zwątpić i domagać się, żeby Bóg, ten dotknięty grzechem świat zaraz karał. Ludzie Boga wołają o miłosierdzie. Przekraczają granice sprawiedliwości. Ludzie Boga wołają o miłość, o otwarte serca tych, którzy otworzyć ich nie potrafią. Czasem to jest trudne - powiedział bp Dajczak w Koszalinie.

Do uczestników spotkań w Szczecinku słowo skierował bp Krzysztof Zadarko. Hierarcha zwrócił uwagę na właściwe podejście do Słowa Bożego, które jest centrum każdych rekolekcji.

- Słowo nie jest, jak się nam wydaje, czymś ulotnym. Jest wydarzeniem, które zawsze sprawia, że coś się dzieje - nawet pozornie nic nieznaczące słowo. A Słowo Boże ma jeszcze tę właściwość, o której mówi prorok Izajasz, że wypowiedziane, nie wraca do Boga bezowocne (Iz 55, 11). Nie ma Słowa Bożego zmarnowanego. Ono na pewno przyniesie owoce. Problem jest tylko taki, czy ten owoc wzrośnie. Chodzi tutaj o naszą wewnętrzną dyspozycję. Kiedy będzie owoc i jak wielki, to naprawdę nie jest nasze zmartwienie.

Biskup przywołał też postać Nicka Vujicica, australijskiego protestanta pochodzenia serbskiego, człowieka bez rąk i nóg, który jeździ po świecie i głosi Ewangelię. - Ten człowiek nie mając rąk i nóg uwielbia Pana. Opowiada o swoim nawróceniu, jak odkrył, że najważniejsze jest otwarcie się na Boga i zaufanie Mu w tej sytuacji, w jakiej jestem. On nie prosi o to, żeby mu odrosły ręce i nogi, ale o to, żeby w jego życiu wypełniła się wola Pana. To jest porażające, ponieważ na naszych oczach widać, jak Słowo Boże przyniosło w jego sercu owoc w postaci pokoju i radości - mówił bp Zadarko.

Przemawiając do uczestników rekolekcji w Lekowie bp Paweł Cieślik nawiązał do afrykańskiego pochodzenia o. Johna Bashobory. - Kiedyś to tylko my jeździliśmy do Afryki, aby ewangelizować, jako misjonarze, by tamtym ludziom ukazać Chrystusa. Teraz oni też przybywają do nas. Potrzebujemy nowej ewangelizacji - mówił biskup.

Nawiązując do faktu, że rekolekcje odbyły się w niewielkim Lekowie, bp Paweł powiedział. - Bóg, żeby przyjść na świat też nie wybrał Jerozolimy, czy Rzymu, ale Betlejem.

Ugandyjski charyzmatyk przyjechał do diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej już nie po raz pierwszy. Tym razem trzy serie prowadzonych przez niego rekolekcji odbyły się w Koszalinie, Szczecinku i Lekowie k. Świdwina.

Za każdym razem, kiedy afrykański duchowny pojawia się w Polsce, spotkania z nim przyciągają tłumy. Aby przeżyć prowadzone przez niego rekolekcje charyzmatyczne, niektórzy przemierzają setki kilometrów. Również na spotkaniach w diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej wśród ponad 2 tys. uczestników, obecne były osoby z różnych stron Polski.

Jak przyznają uczestnicy rekolekcji, o. Bashobora ma niezwykły dar prostego wyjaśniania prawd wiary. - On ma namaszczenie do głoszenia. Głosi Słowo Boże z taką mocą, że Pan Bóg dokonuje przez niego wielkich dzieł - przyznaje Magdalena Plucner z diecezjalnej Szkoły Nowej Ewangelizacji.

Konferencje Afrykańczyka dotyczą najbardziej podstawowych kwestii: miłości Boga, modlitwy, przebaczenia, sakramentów. - W chaosie codzienności umykają nam nieraz rzeczy oczywiste. Trzeba więc czasami przypominać także o oczywistościach. Do mnie to trafia - dzieli się s. Alberta, niepokalanka ze Szczecinka, uczestniczka rekolekcji.

Wśród słuchających konferencji o. Johna można zauważyć wiele osób, które notują jego słowa. Są też tacy, którym trudniej odnaleźć się tego typu głoszeniu. - Czasami wydaje się, że ojciec mówi do ludzi, którzy nigdy nie słyszeli o Panu Jezusie - przyznaje jeden z uczestników.

Rekolekcje odbywały się na halach sportowych. Oprócz konferencji, każdego dnia sprawowana była Eucharystia. Uczestnicy mieli możliwość spowiedzi świętej oraz nieustannej adoracji Najświętszego Sakramentu w specjalnie przygotowanym miejscu. Odbywały się także nabożeństwa z modlitwą o uzdrowienie, które prowadził o. Bashobora.

Niektórzy uważają, że to właśnie fama uzdrowiciela przyciąga tłumy na spotkania z afrykańskim duchownym. - On jest z tego niezadowolony i nieraz nawet się denerwuje. Zawsze powtarza, że jego misją jest głoszenie Słowa Bożego. On chce podprowadzać ludzi do tego, żeby rozmawiali z Bogiem, jak z przyjacielem. O to mu głównie chodzi - wyjaśnia ks. Dariusz Rataj ze Szkoły Nowej Ewangelizacji ze Szczecinka.

Rekolekcje w całości transmitowane były przez diecezjalną telewizję internetową "Dobre Media". Na stronie www.dobremedia.org można cały czas obejrzeć poszczególne konferencje o. Bashobory oraz Msze św. z udziałem biskupów.