To nie fanaberia znudzonych tradycyjnymi formami pobożności, ani sprawdzian dla twardzieli. Wielogodzinne zmaganie się z każdym krokiem, samotność i milczenie pomagają wejść w misterium.
Na pierwszą w naszej diecezji Ekstremalną Drogę Krzyżową wyruszyło 140 osób
Karolina Pawłowska /Foto Gość
Kiedy spod pilskiego kościoła Miłosierdzia Bożego wyruszają w kilkuosobowych grupach, uzbrojeni w mapę, kamizelki odblaskowe i trekingowe wyposażenie, wyglądają jak zwyczajni amatorzy pieszych wędrówek. Gdyby nie to, że jest środek nocy, a z niejednego plecaka wystaje własnoręcznie wykonany drewniany krzyż.
Telefoniczna pokusa
Większość z nich do sanktuarium w Skrzatuszu dotrze dopiero rankiem, pokonując w ciemnościach 45 km. Dla wielu ze 140 osób, które zdecydowały się podjąć to wyzwanie, to będzie kilkanaście godzin spędzonych sam na sam ze swoim zmęczeniem, zniechęceniem i… Panem Bogiem.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.