To była prawdziwa fabryka śmierci. Pozostały po niej nieliczne dowody i zaledwie garstka naocznych świadków. Koszalińska delegatura Instytutu Pamięci Narodowej prowadzi śledztwo, które rzuci światło na zbrodnię dokonaną w Treblince.
– Po ludziach trafiających do obozu nie pozostawało nic, nawet popiół mieszany był z piaskiem. Chcemy przywrócić im tożsamość – mówi prokurator Krzysztof Bukowski
Karolina Pawłowska /Foto Gość
To pierwsze zakrojone na taką skalę śledztwo prowadzone w sprawie zagłady, która pochłonęła blisko milion ofiar.
Sprawa po latach
Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie ludobójstwa dokonanego w niemieckim obozie koncentracyjnym w Treblince w 2005 r. Koszalińska delegatura IPN przejęła je dwa lata temu. – Głównym celem śledztwa jest ustalenie sprawców, mechanizmów działania, wszystkich okoliczności sprawy, a przede wszystkim zindywidualizowanie pokrzywdzonych – mówi prowadzący sprawę prokurator Krzysztof Bukowski.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.