W drodze do Berlina

Karolina Pawłowska

publikacja 21.06.2015 02:47

Takiego widowiska mieszkańcy Karlina dotychczas nie oglądali. W huku wystrzałów i dymów z pola bitewnego uczestniczyli w niecodziennej lekcji historii.

W drodze do Berlina Jedną z atrakcji rekonstrukcji było zabytkowe działo, które przyjechało z kołobrzeskiego Muzeum Oręża Polskiego Karolina Pawłowska /Foto Gość

Pokaz przygotowali dla nich pasjonaci historii z regionu. W scenerii mostu kolejowego nad Radwią opowiedzieli o walkach, które polscy żołnierze staczali forsując umocnienia Wału Pomorskiego wiosną 1945 r.

- To jeden z wielu mostów, które Polacy zdobywali w drodze do Berlina. To widowisko nie jest wprawdzie relacją z walk o Karlino, ale jednym z możliwych epizodów, które mogły mieć miejsce podczas marszu na zachód - wyjaśnia Zbigniew Izraelski z Bałtyckiego Stowarzyszenia Miłośników Historii „Perun”, reżyser inscenizacji.

Na zaproszenie rekonstruktorów z Koszalina w widowisku udział wzięli także pasjonaci z innych grup: Stowarzyszenie Historyczno-Eksploracyjne „Odkrywcy”, Grupa Rekonstrukcji Historycznej Zwiedza, GRH Pancerni `39, klub Kolekcjonerski Kałasznikow oraz Projekt Köslin.

- Z jednej strony mamy żołnierzy 1 Armii Wojska Polskiego, którzy świeżo po walkach w Warszawie i zdobyciu Bydgoszczy skierowana została w składzie 1. Frontu Białoruskiego w okolice Wałcza i Złotowa i natknęła się na niemieckie umocnienia. Po stronie niemieckiej natomiast niekoniecznie musiało być to regularne wojsko, były to także grupy obronne doraźnie tworzone także spośród społeczności lokalnej tzw. Volkssturm. Podczas inscenizacji zobaczyć można było także żołnierzy z niemieckiej, a właściwie łotewskiej Dywizji Lettland, która uporczywie broniła Wału Pomorskiego – opowiada dr Wojciech Grobelski, który przybliżał widzom kontekst historyczny widowiska.

- Kiedy słuchać huk wystrzałów, można poczuć zapach prochu, wtedy wyobraźnia zaczyna działać. Łatwiej rejestrujemy to, co widzimy, niż to, o czym tylko na przykład czytamy w książkach - dodaje historyk, wyjaśniając sens organizowania takich widowisk.

Nielada gratką była także możliwość zobaczenia w akcji prawdziwych dział z okresu II wojny światowej - zabytków, które na potrzeby karlińskiej rekonstrukcji wypożyczyło Muzeum Oręża Polskiego w Kołobrzegu.

- W dobie dostępności rozmaitych form przekazu multimedialnego taki żywy pokaz może być świetnym uzupełnieniem w zdobywaniu wiedzy, a dla tych, którzy dotychczas niespecjalnie interesowali się historią może to być zachęta do jej odkrywania – zauważa Zbigniew Izraelski.

Inscenizacja była częścią sobotniego Pikniku na Przystani Kajakowej. Towarzyszyły jej wystawa sprzętu wojskowego, szpital polowy oraz dziecięcy Przegląd Piosenki Żołnierskiej i Drużynowy Turniej Sprawnościowy, w którym zmierzyli się harcerze z Koszalina, Karlina oraz członkowie Młodzieżowej Rady Miasta. Nie zabrakło także tradycyjnej już próby przejazdu rowerem po pływającej na rzeczce kładce, namiotów z atrakcjami dla najmłodszych a przed północą puszczania wianków i pokazu fajerwerków.