Rodzic, nie właściciel

ks. Wojciech Parfianowicz

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 26/2015

publikacja 25.06.2015 00:00

Tracę dziecko? Przecież ja ich nie wychowałam dla siebie – mówiła przed rokiem Urszula Górska, matka trzech kapłanów ze Sławna. W dniu jej pogrzebu oprócz rodziny żegnali ją biskup i ponad 80 księży.

Sławno, 12 czerwca: Pięciu braci Górskich niosło trumnę z ciałem swojej matki Urszuli. Wśród nich trzech księży. Od tyłu: Robert, Marcin, Jacek (dominikanin) Sławno, 12 czerwca: Pięciu braci Górskich niosło trumnę z ciałem swojej matki Urszuli. Wśród nich trzech księży. Od tyłu: Robert, Marcin, Jacek (dominikanin)
ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Przypadki kapłańskiego rodzeństwa zdarzają się również w naszej diecezji. W Jastrowiu znana jest także historia trzech sióstr, których synowie zostali księżmi, a zatem są kuzynami. Przypadek sławieński jest jednak wyjątkowy, ponieważ z domu rodziny Górskich wyszło aż trzech kapłanów. – Rzadko się zdarza, że stoją we trzech przy ołtarzu. Ale czasami tak bywa. Cieszę się, kiedy to widzę – mówiła przed rokiem w rozmowie z naszą redakcją pani Urszula. 12 czerwca znów tak się stało. Tym razem podczas Mszy św. pogrzebowej. – Jako pasterz tej diecezji chcę podziękować za to kapłańskie macierzyństwo – mówił bp Edward Dajczak, który przewodniczył uroczystościom w kościele Wniebowzięcia NMP w Sławnie. Pani Urszula, choć była dumna, nigdy nie chełpiła się, że jest matką trzech kapłanów. Mówiła raczej: – Wiedziałam, że dla mnie oznacza to więcej modlitwy.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.