Trzeźwi nie tylko alkoholicy

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 30.08.2015 22:28

Ponad 400 osób wzięło udział w 14. Regionalnej Pielgrzymce Trzeźwości na Górę Polanowską.

Trzeźwi nie tylko alkoholicy Góra Polanowska, 30 sierpnia: Pielgrzymka Trzeźwości ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Pielgrzymka odbywa się co roku w ostatnią niedzielę sierpnia, na zakończenie miesiąca trzeźwości.

W tym roku spod kościoła parafialnego w Polanowie wyruszyło w kierunku Świętej Góry ponad 200 pątników. Co najmniej drugie tyle, czekało na nich już przy franciszkańskiej pustelni.

W czasie drogi pielgrzymi śpiewali pieśni religijne i odmawiali Różaniec w intencji trzeźwości narodu i swojej własnej. Wielu uczestników pielgrzymki, której głównym organizatorem jest polanowski Klub Abstynenta "Feniks", to trzeźwi alkoholicy.

- Trudno porównać życie trzeźwe do pijanego - niebo, a ziemia. Trzeźwość jest dla mnie wszystkim. Odzyskałem rodzinę, dzieci, przyjaciół. Gdy byłem pijany, to pragnąłem tylko umrzeć. Teraz chce mi się żyć. Doczekałem się wnuczki, która myślę, że nie zobaczy mnie pijanego, tak, jak widziały mnie moje dzieci - mówi Cezary, który cieszy się trzeźwością już 14. rok.

Piotr z Grzmiącej, który dał świadectwo na Świętej Górze wobec wszystkich uczestników pielgrzymki, mówi zdecydowanie: - Najsmutniejszego dnia na trzeźwo nie zamieniłbym na najradośniejszy dzień po pijanemu. Kiedy przestałem pić, przeżyliśmy z żoną naszą drugą miłość. Wspólnie przegadywaliśmy całe noce, jak za szczeniackich lat. Uczyliśmy się siebie na nowo. Nie wstydziliśmy się, żeby chodzić ze sobą przez całą wieś, trzymając się za ręce. Teraz w moim życiu jest przepięknie.

Eugeniusz Sendlewski z Koszalina, który sam nie jest alkoholikiem, ale od ponad 30 lat działa w ruchu trzeźwościowym, nie dziwi się, że alkoholicy pojawiają się na tego typu pielgrzymce.

- Bez siły wyższej, jak nazywają ją kroki anonimowych alkoholików, alkoholik nie jest w stanie wyjść z zaklętego kręgu uzależnienia. Ci, którzy to w miarę wcześnie zrozumieją, mają szansę na poradzenie sobie z nałogiem. Potrzebne jest nawrócenie, bo alkohol sprawia, że ludzie zaniedbują wiarę i relację z Bogiem. Nawrócenie to pierwszy krok do trzeźwienia i potem do utrzymania trzeźwości - mówi Eugeniusz Sendlewski.

Ważne jest także wsparcie ludzkie. - Bardzo dużo dają mi spotkania w grupie AA. Mam tam wielu przyjaciół. Oni są dla mnie jak rodzina. Bez tych spotkań bym sobie nie poradziła - przyznaje Alina, która do Polanowa przyjechała z Koszalina.

Eugeniusz Sendlewski podkreśla, że w powrocie do trzeźwości ogromną rolę mogą odegrać najbliżsi osoby uzależnionej. Jednak kroki, które muszą podjąć, wymagają nieugiętej postawy i twardej miłości: - Czasami trzeba postawić ultimatum: albo się leczysz, albo nie ma dla ciebie miejsca w tym domu.

Tak właśnie postąpiła żona Cezarego z Polanowa. - Powiedziała mi: "Albo jesteśmy razem, albo pijesz". Na leczenie trafiłem przez sąd. Na początku byłem wściekły, ale to właśnie od żony zaczęło się moje trzeźwienie - mówi niepijący dziś alkoholik.

Eugeniusz Sendlewski przypomina, że problem trzeźwości nie dotyczy tylko samych alkoholików. Na polanowskiej pielgrzymce są co roku także osoby, które same nie piją, ale dla których idea trzeźwości jest ważna.

- Trzeźwość powinna interesować nas wszystkich, bo od niej zależy również dobrobyt naszego kraju - mówi Eugeniusz Sendlewski.

Trudno się dziwić takiej obserwacji. Prawie milion osób uzależnionych i 4 miliony cierpiących w różny sposób z powodu uzależnienia swoich najbliższych to poważny problem społeczny, który z pewnością odbija się także na gospodarce.

- Nie zbudujemy dobrobytu kraju na ludziach pijących. To nie jest tak, że jeśli więcej ludzi będzie kupować alkohol, to państwo więcej zarobi np. na akcyzie. Jest odwrotnie, ponieważ o niebo większe są straty, jakie państwo ponosi z tytułu problemów z alkoholem. Zyski czerpią tylko ci, którzy nim handlują, a państwo jako takie traci - wskazuje Eugeniusz Sendlewski.

Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych podaje, że wydatki, jakie państwo ponosi z tytułu problemów wynikających z alkoholizmu, czterokrotnie przewyższają zyski z akcyzy na alkohol.

Mszy św. na Świętej Górze Polanowskiej przewodniczył o. Jan Maciejowski, przełożony prowincji gdańskiej franciszkanów konwentualnych. Koncelebrowało z nim kilkunastu kapłanów, m.in.: ks. Piotr Zieliński - diecezjalny duszpasterz trzeźwości, ks. Roman Śledź - dziekan dekanatu Polanów i o. Janusz Jędryszek z polanowskiej pustelni.

Nawiązując do odczytanej Ewangelii o obłudzie faryzeuszów o. Maciejowski powiedział w homilii: - Chrystus uświadamia nam, że prawdziwa wolność rodzi się w sercu. To nie kolega, który ci podaje kieliszek, jest winien temu, że pijesz. To w twoim sercu rodzi się decyzja. To z twego serca pochodzi dobro, albo zło. Pilnuj serca i patrz, czy to, co robisz w życiu, podoba się Bogu.

Przed rozpoczęciem Mszy św. franciszkański prowincjał umieścił przed ołtarzem relikwie św. Maksymiliana Kolbego, patrona ruchu trzeźwościowego w Polsce.

Po Eucharystii odbył się mityng AA dla wszystkich chętnych. Miejscowi strażacy przygotowali także gorący posiłek.