Kocham, więc się nie wstydzę

Mateusz Sienkiewicz

publikacja 13.09.2015 20:34

Setki uśmiechniętych osób, rozśpiewany korowód i transparenty mówiące o tym, że "Jezus żyje" - tak wyglądał trzeci "Marsz dla Jezusa". Pokojowa, duchowa manifestacja przeszła ulicami Słupska.

Kocham, więc się nie wstydzę Słupszczanie po raz trzeci wzięli udział w radosnej manifestacji wiary Mateusz Sienkiewicz

Już po raz trzeci w mieście nad Słupią przemaszerowała spora grupa mieszkańców, którzy nie wstydzą się swojej wiary. - Kościół to nie tylko „mohery”, to także młodzi ludzie - podkreśla Piotr, który maszeruje od początku tego wydarzenia. - Fajna zabawa, ludzie tańczą, uśmiechają się. To jest prawdziwy, żywy Kościół - dodaje wymachując flagą z napisem „Jezus żyje”.

To hasło można dziś było zobaczyć nie tylko na transparentach. Pojawiło się także na czerwonych chorągiewkach, którymi wymachiwali uczestnicy marszu. O tym, że „Jezus żyje”, mógł przekonać się także ten, kto sięgnął do koszyka... z krówkami. - On jest wszędzie! - woła nastolatka rozdająca łakocie.

„Kto jest Królem?” - wykrzykuje prowadzący marsz. Na reakcję nie trzeba długo czekać. Wszyscy zgodnie odpowiadają „Jezus!”. - Nie mam żadnej wątpliwości. Bóg to radość, to moja przygoda życiowa – mówi pani Mariola, która nie miała ani momentu zawahania, czy wybrać się na „Marsz dla Jezusa”. - Można mi wszystko zabrać, wszystko, ale nie Pana Boga. On daje chęć do życia, pokonywanie trudności, uczy przebaczać. To jest mój dopalacz! - mówi, podskakując w rytm śpiewu zespołu Yann Kinneret. 

Kilkukilometrowy marsz zakończył się u stóp słupskiego ratusza. Kiedy uczestnicy wykrzykiwali, że Jezus jest królem tego miasta, biskup Krzysztof Zadarko podkreślał, że nie chodzi tu o kwestionowanie władzy świeckiej. - Jesteśmy dzisiaj w obliczu różnych wyzwań, jakich nasz kraj i Europa nie miały od dawna. Trzeba odkryć tego jedynego Pana, żebyśmy nie czuli w sobie lęku i zagrożenia - mówił pasterz diecezji. Dlatego zwieńczeniem „Marszu dla Jezusa” było odnowienie aktu oddania Chrystusowi Słupska i jego mieszkańców.

- Widzę, że nasze miasto się budzi. Jestem to co roku i widzę coraz więcej znajomych. Przestajemy się wstydzić swojej wiary - mówi Joanna, ściskając dłoń swojej córeczki. - Chcę jej pokazać, jak przeżywać miłość do Jezusa – dodaje.