Ksiądz na emeryturze

Karolina Pawłowska

publikacja 19.10.2015 23:29

Księżowska emerytura ma różne scenariusze. Najczęściej pisane przez stan zdrowia i zapasy sił. Dla wszystkich seniorów ważne jest jednak poczucie, że nawet na emeryturze wciąż są potrzebni.

Ksiądz na emeryturze W pierwszym dniu skupienia księży emerytów wzięło udział blisko 20 kapłanów Karolina Pawłowska /Foto Gość

Przypominali o tym w rozmowach, które dzisiaj toczyły się 19 października w Kołobrzegu, podczas zwołanego po raz pierwszy Dnia Księdza Seniora.

Do Domu Księży Emerytów zjechało się blisko 20 emerytowanych kapłanów, żeby wysłuchać konferencji, wspólnie ze świeżo upieczonym biskupem-seniorem Pawłem Cieślikiem odprawić Mszę św. i oddać cześć relikwiom św. Jana Pawła II, które właśnie wprowadzone zostały do kościoła rektoralnego przy kołobrzeskiej bazylice.

- Ksiądz, który przechodzi na emeryturę nie znika ani z diecezji, ani ze wspólnoty kapłańskiej. Zapraszając księży seniorów chcieliśmy im też pokazać, że są jej częścią - podkreśla ks. Piotr Zieliński, który od końca sierpnia dyrektoruje w Domu Księży Emerytów.

- Człowiek nigdy nie przestaje się uczyć, nigdy nie przestaje się kształtować. To dotyczy także księży. Świadectwem, jak bardzo księżom emerytom potrzebna jest formacja były reakcje na zaproszenie. Nawet ci księżą, którzy nie mogli przyjechać do Kołobrzegu, bardzo dziękowali, że się o nich pamięta - dodaje ks. Radosław Mazur, dyrektor Wydziału Katechetycznego kurii biskupiej, który odpowiada za formacje kapłanów w diecezji.

Księży „w stanie spoczynku” jest w diecezji ponad 40. Według obowiązujących statutów kapłan może przejść na emeryturę, kiedy kończy 65 rok życia, kiedy kończy 70 lat - powinien, zaś gdy stuknie mu 75 lat - musi. Niektórzy zostają w parafiach, jako swoisty proboszcz-senior, inni mają swoje mieszkania. Część z nich decyduje się na zamieszkanie w Domu Księży Emerytów. Po czterech latach wahania co do przyszłości placówki i zamysłów jej przeniesienia, podjęto ostatecznie decyzję o utrzymaniu domu w pierwotnym kształcie, który 11 października 1994 r. nadał mu bp Czesław Domin.  W tej chwili w kołobrzeskim domu zameldowanych jest 8 kapłanów.

Kapłańska emerytura ma różne scenariusze. Czasem podpiera się laską, czasami unieruchamia w łóżku lub na wózku. A bywa, że mimo ograniczeń związanych z wiekiem, nie wyklucza duszpasterskiej aktywności.

- Są księża, którzy mają grubo po 80-tce, a są w pełni samodzielni, jeżdżą samochodem, prowadzą nadal aktywne, choć nieco spokojniejsze życie. Pomagają w parafiach, służą posługą w konfesjonałach, biorą zastępstwa. Nie każdy jednak cieszy się zdrowiem nawet do 65 roku życia. Mieszka w naszym domu kapłan młodszy, który wymaga stałej opieki i pomocy ze względu na chorobę. Jest też ksiądz cierpiący na Alzheimera. To, że zawodzi go jego umysł, czy ciało, nie znaczy, że znika ze wspólnoty księży - mówi ks. Zieliński.

- Starość emerycka to poczucie: jestem nieprzydatny. Do tej pory byłem potrzebny, a teraz jest niepotrzebny, albo potrzebny wyłącznie w określonych sytuacjach, a nie jako człowiek. Księdza dotyczy to tym mocniej, że nie ma rodziny, nie ma spadkobierców, często przenoszony z parafii na parafię, nie ma swojego konkretnego domu – cała diecezja jest jego domem. To jest krzyż, który trzeba dźwignąć. W tym się wytwarza wartość czegoś nadprzyrodzonego – nie tylko sprawowanej funkcji, ale tego kim jestem – mówi o. Piotr Włodyga, benedyktyn ze Starego Krakowa, także trener komunikacji i psychoterapeuta, który wygłosił dla księży konferencję.

W rozmowach księży emerytów temat bycia potrzebnym przewijał się najczęściej.

- Kapłanem, sługą Boga jest się do końca, na zawsze. Nie przekreśla tego zwolnienie z pracy duszpasterskiej. Czasami naszego wieku się nie docenia. Mówi się: napracował się już, ma dosyć, niech odpoczywa. Kapłan to nie wyuczony pracownik, którego, kiedy nie jest już fizycznie zdolny do pracy, można odstawić na bocznicę. Młodsze pokolenia wolą „nie dotykać”, „dać spokój”, a nie wiedzą, że tak robią nam krzywdę. Bywa, że czujemy się bardzo samotni. Przecież sił na to, żeby odprawić Mszę św. jeszcze nam starcza - nie ukrywa ks. Bernard Mielcarzewicz, emeryt ze Szczecinka.

- Kiedyś, przygotowując rekolekcje dla sióstr, znalazłem takie zdanie: „pamiętaj, starość to grzech”. Sobie to też powtarzam bez przerwy. Mogą być starsze lata, może być ciało starsze, ale duch musi być zawsze młody, serce dla Pana Boga musi być zawsze młode - dodaje ze śmiechem duszpasterz, któremu stuknął 58 rok posługi kapłańskiej.

Zwieńczeniem dnia skupienia była wspólna Eucharystia sprawowana pod przewodnictwem świeżo upieczonego biskupa-seniora Pawła Cieślika. Poprzedziło ją wprowadzenie relikwii św. Jana Pawła II. Relikwiarz z kroplą krwi do kościoła rektoralnego wprowadził ks. prałat Józef Słomski, który 40 lat temu witał w tym kościele przyszłego świętego papieża. Kard. Karol Wojtyła odwiedził Kołobrzeg 17 sierpnia 1975 r. z okazji 975-lecia biskupstwa kołobrzeskiego.

Więcej o księżach emerytach w kolejnym wydaniu papierowym Gościa koszalińsko-kołobrzeskiego.