Pamięć porcelanowych okruchów

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 45/2015

publikacja 05.11.2015 00:00

Cmentarz w Szczeglinie. – Jesteśmy tu z szacunku do przeszłości i do człowieka – wyjaśniają uzbrojeni w kosiarki, grabie i druciane szczotki. I już wiadomo, że będzie to pracowita sobota.

Mieszkańcy Szczeglina i pasjonaci historii wspólnie dbają o przeszłość dla przyszłości Mieszkańcy Szczeglina i pasjonaci historii wspólnie dbają o przeszłość dla przyszłości
Karolina Pawłowska /Foto Gość

Sprzątając poniemiecki cmentarz, mieszkańcy Szczeglina, ramię w ramię z pasjonatami historii, dają świadectwo o tym, że pamięć jest ważna.

Nasze, nie nasze

Na szczeglińskiej nekropolii przed- i powojenną historię oddziela druciana siatka. Po sąsiedzku, za płotem, obok zadbanych grobów dzisiejszych mieszkańców wsi spoczywają pod zmurszałymi nagrobkami poprzednicy, Niemcy. Przez całe dziesięciolecia w powojennej rzeczywistości nie było miejsca na pamięć o nich. Nic więc dziwnego, że cmentarz popadał w zapomnienie. „Pomogli” w tym też złomiarze i amatorzy tanich trunków. Dopiero kilka ostatnich lat przyniosło zrozumienie, że groby, choć „nie nasze”, wcale nie są „obce”. W 2008 r. na brzegu starej nekropolii stanął pomnik – lapidarium. – Tu musimy postawić jakieś słupki, żeby nie wjeżdżali samochodami. Tyle miejsca dookoła! Co za ludzie! – z dezaprobatą kręci głową Jan Grzybowski. Kilka metrów wysypanych kamyczkami zdaje się jak magnes przyciągać amatorów idealnych miejsc parkingowych. Szczegliński sołtys dziarsko zarzuca na ramiona szelki i rusza z kosiarką w chaszcze. – Byłem w Bremerhaven, tam, gdzie produkowało się U-Booty. Zaraz obok jest cmentarz, na którym pochowani są robotnicy przymusowi z całej Europy. Napisy po polsku, francusku, rosyjsku. Wszystkie groby są pięknie zadbane, a ci, którzy nimi się opiekują, mówią po prostu: to nasz obowiązek – opowiada i rozgląda się wokół. – A u nas przez lata było to niszczone i rozgrabiane, bo niemieckie, bo niczyje. Staramy się pokazać, że właśnie nasze, dlatego o to dbamy. To historia. Większość domów, w których mieszkamy, to budynki poniemieckie. Tu może leżeć ktoś, kto je stawiał, więc jak „nie nasze”? – dodaje, odpalając motor.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.