Niewielki chór z wielką pasją

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 21.11.2015 17:07

"Cecylianki" ze Strzekęcina pod Koszalinem świętowały 10-lecie istnienia.

Niewielki chór z wielką pasją Chór "Cecylianki" z kierownikiem Piotrem Szymanowskim ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość

Chór jest oddolną inicjatywą mieszkańców niewielkiej miejscowości.

Jak przyznaje ks. dr Krzysztof Kantowski, proboszcz parafii w Świeszynie, której filią jest Strzekęcino, jego istnienie jest przykładem tego, że coś wartościowego można zrobić także poza dużymi ośrodkami.

Panie z "Cecylianek" spotykają się dwa razy w tygodniu po półtorej godziny. Ćwiczą w dawnej kotłowni, która obecnie służy jako wiejska świetlica, a w niedziele zamienia się nawet w kaplicę.

Zespół śpiewa na uroczystościach kościelnych, np. podczas Triduum Paschalnego czy Bożego Ciała. Zdarzało się, że zapewniał też oprawę muzyczną nawet na Mszy trydenckiej w Koszalinie. Ma więc w repertuarze utwory po łacinie. Zapraszany jest także na śluby, również te międzynarodowe, stąd na liście znalazło się miejsce i dla pieśni po angielsku.

Zaczęło się jednak od muzyki rozrywkowej. "Cecylianki" od początku wykonują piosenki Maryli Rodowicz, Anny Jantar, Kasi Sobczyk, Ireny Santor i wielu innych znanych artystów.

- W gminie Świeszyno było już kilka zespołów. Najdłużej działał zespół "Jagody" z Niedalina, potem "Anima" z Zegrza i "Jarzębiny" ze Świeszyna. Podobały nam się występy tych zespołów i postanowiliśmy stworzyć coś swojego. W 2005 roku po dożynkach zebraliśmy się w tej świetlicy i tak to się zaczęło - wspomina Piotr Szymanowski, kierownik "Cecylianek", od 36 lat organista, z wykształcenia inżynier mechanik.

"Cecylianki" nie tylko razem śpiewają. Chór ze Strzekęcina to także grupa dobrych koleżanek, które lubią się ze sobą spotykać i spędzać razem czas. - Jestem tu od samego początku. Czuję się tutaj jak w rodzinie, jakby to były moje siostry. Nie wyobrażam sobie, żeby nie przychodzić na próby - przyznaje Lidia Graś.

Podobnie uważają pozostałe członkinie zespołu. Dla jednych jest to sposób na zagospodarowanie czasu na emeryturze, dla innych realizacja pasji, okazja do modlitwy czy zwyczajnie próba zajęcia głowy czymś innym poza codziennymi problemami.

Chórzystki przyznają, że śpiewanie daje im także wiele satysfakcji pozamuzycznej. "Cecylianki" często zapraszane są do Domu Pomocy Społecznej w Parsowie. Śpiewają razem z niepełnosprawnymi intelektualnie. - Niektórzy uważają, że oni nic nie rozumieją. To nieprawda. Włączają się w nasz śpiew, razem tańczymy. Daje to nam i im wiele radości - mówi Ewa Dziurla.

21 listopada odbyły się uroczystości jubileuszowe 10-lecia powstania chóru "Cecylianki". Mszy św. w kościele parafialnym w Świeszynie przewodniczył ks. dr Krzysztof Kantowski, proboszcz.

Po Eucharystii odbyło się spotkanie w świetlicy w Strzekęcinie. "Cecylianki" na swój jubileusz zaprosiły także koleżanki z zespołów: "Jarzebiny" i "Jagody".