Drzwi miłosierdzia także w celi

Katarzyna Matejek

publikacja 22.12.2015 00:02

Osadzeni Zakładu Karnego w Koszalinie przełamali się opłatkiem.

Drzwi miłosierdzia także w celi Osadzeni łamali się opłatkiem ze sobą nawzajem i z zaproszonymi gośćmi Katarzyna Matejek /Foto Gość

Tradycją koszalińskiego Zakładu Karnego są spotkania opłatkowe więźniów z duszpasterzami. W tegorocznych udział wziął bp Edward Dajczak, ks. Tomasz Roda - dyrektor diecezjalnej Caritas, ks. Radosław Siwiński - dyrektor Domu Miłosierdzia Bożego, franciszkanie o. Michał Sabatowski - kapelan więzienia i o. Ludwik Bartoszak. Obecny był także  ks. Mikołaj Lewczuk proboszcz koszalińskiej parafii prawosławnej oraz członkowie Bractwa Więziennego i scholi oazowej funkcjonujących przy parafii franciszkańskiej.

Bp Edward Dajczak wyjaśniał osadzonym sens Jubileuszu Miłosierdzia i znaczenie Drzwi Miłosierdzia, wyznaczonych w kilkunastu świątyniach diecezji. - Dla ludzi będących w więzieniach, bramą miłosierdzia mogą być drzwi ich celi. Przechodząc codziennie przez te drzwi, można tak samo, jak w koszalińskiej katedrze, otrzymać tegoroczny niesamowity dar miłosierdzia - zapewnił biskup zebranych, wyjaśniając warunki uzyskania odpustu.

Te słowa przekonują jednego z osadzonych, kołobrzeżanina Grzegorza Cygana, który ma nadzieję, że łaska Roku Miłosierdzia stanie się także jego udziałem. - Liczę na to. Nie ma co nikogo skreślać. Pracuję tu jako fryzjer i rozmawiam z ludźmi. Często słyszę, że wielu chciałoby stąd wyjść i skończyć z tą tak zwaną karierą przestępczą.

G. Cygan trafił do koszalińskiego więzienia 3 miesiące temu z Norwegii. Przed nim jeszcze roki i 2 miesiące odsiadki. Czas świąteczny jest dla niego tym trudniejszy, że przez ostanie lata ułożył sobie życie, założył firmę, ma rodzinę. - Wczoraj miałem widzenie z synem i przyszłą synową. Bardzo chciałbym spędzić święta razem z nimi. Ale nie ma takiej możliwości. Teraz kiedy wszyscy tu śpiewają, dzielą się opłatkiem, ja jestem myślami przy rodzinie. Chciałbym, żeby chociaż posiedzieli koło mnie.

Udział w spotkaniu mającym charakter wigilijny to wyróżnienie dla osadzonych. Wielu z nich samą Wigilię spędzi w domu, na przepustce. Są jednak i tacy, prawie trzystu, którzy w czasie świąt pozostaną w murach zakładu. Jednak nawet im towarzyszy atmosfera świąt. Niektórzy przyozdabiają swoje cele choinkami lub stroikami, przygotowują prezenty dla rodziny. W rozmowach telefonicznych z najbliższymi pobrzmiewają świąteczne tematy. Jak mówi G. Cygan, mało kto daje upust swoim uczuciom, ale każdy myśli o tym , by w tym czasie być w domu, z rodziną.

- Wielu skazanych nie będzie mogło obchodzić świąt Bożego Narodzenia w gronie rodzinnym, dlatego staraliśmy się zorganizować tutaj spotkanie, by poczuli, że zbliżają się święta, a przez to poczuli się ludźmi, do których przychodzi biskup, ksiądz, dający im wiarę, otuchę, nadzieję - powiedziała ppłk. Wiesława Panaszewska, dyrektor Zakładu Karnego w Koszalinie. - Przygotowaliśmy spotkanie na sposób domowy - z tradycyjnymi daniami. Także pierwszy i drugi dzień świąt będzie miał pod tym względem charakter świąteczny.

Wzorem lat ubiegłych osadzeni przygotowali i wystawili jasełka oraz podzielili się opłatkiem.