Mama przychodzi

Karolina Pawłowska

|

Gość Koszalińsko-Kołobrzeski 01/2016

publikacja 31.12.2015 00:15

Peregrynacja w Złocieńcu. Codziennie wędruje od drzwi do drzwi, od domu do domu. Słucha o radościach i problemach, o wzlotach i upadkach. A przede wszystkim jest blisko swoich dzieci.

Goszczenie w swoim domu  Matki Bożej  to dla mieszkańców  Złocieńca wielkie  przeżycie Goszczenie w swoim domu Matki Bożej to dla mieszkańców Złocieńca wielkie przeżycie
Karolina Pawłowska /Foto Gość

Od progu widać, że w bloku wielkie święto. Przyozdobione wstążkami i gałązkami poręcze na klatce schodowej, każdy stopień w górę zaznacza drgający płomyk świeczki. Procesję poprzedza donośny dźwięk dzwonka. To znak, że wybiła godzina 17.

Najbliżej

Każdego dnia o tej porze Matka Boska opuszcza jedno z mieszkań i udaje się w gościnę do kolejnej rodziny. Procesję stanowi przyboczna gwardia – rycerze Maryi, którzy już trzeci rok noszą ją na swoich ramionach. W niedużym pokoju pani Franciszki trudno się wszystkim pomieścić. Pożegnać Matkę Bożą przyszli i sąsiedzi. Wczoraj też byli, żeby Ją powitać. – Na pewno były takie chwile, kiedy nikt wam nie przeszkadzał. Mogliście usiąść na krześle blisko i spojrzeć Matce prosto w oczy. Nikt na świecie nie potrafi słuchać tak jak Matka. Ona nigdy nie przejdzie obojętnie, zawsze zrozumie, zawsze potrafi pomóc, umocnić. O to, o co wołaliście, bądźcie spokojni, wszystko to położy przed Bożym tronem i wyprosi dla was – mówi ks. Zbigniew Węsierski, gdy milknie śpiew. – Matka Boża opuszcza wasze mieszkanie, ale was nie opuści nigdy. Zna drogę do waszego domu i serca – dodaje jeszcze z uśmiechem, zanim gwardziści zamkną drewniane skrzydła ołtarza. Pani Franciszce wzruszenie trudno ubrać w słowa. – To był wyjątkowy czas. Jeszcze nigdy nie czułam, że mogę być tak blisko Niej – mówi, uśmiechając się ciepło.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.